Archiwa tagu: hotel

W sieci uczuć – Aneta Krasińska

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 21.03.2024

Wydawnictwo: Empik Go
Data wydania: 05 styczeń 2023
ISBN: 978-83-2727-1167
Liczba stron: 240

KARUZELA ŻYCIA

Powieść obyczajowa „W sieci uczuć” to moje kolejne spotkanie z piórem Anety Krasińskiej. Poprzednio był to cykl „Małe tęsknoty”, który zaliczyłam do średniej półki. I tym razem skusiłam się na wersję multimedialną w interpretacji Elżbiety Kijowskiej. Jestem bardzo zadowolona, gdyż spędziłam z tą opowieścią sporo miłych chwil.

Kiedy poznajemy Kamilę Michałowską jest studentką germanistyki. Dalej śledzimy kolejne etapy jej życia – zatrudnienie się w firmie, potem staż w szkole, następnie decyzja o podjęciu pracy w Berlinie na stanowisku recepcjonistki pewnego hotelu… Bohaterka spełnia się zawodowo, choć na pewno żadne z tych zajęć nie jest pracą marzeń. Mimo to kobieta wypełnia swoje obowiązki z ogromnym zaangażowaniem. Dużo bardziej skomplikowane są jednak jej stosunki rodzinne. Od zawsze dziewczyna stara się sprostać oczekiwaniom matki, która najchętniej znalazła by jej męża. Kamila jest pogubiona uczuciowo, młodzieńcze zauroczenie Tomaszem – kolegą ze studiów gdzieś tam ciągle tkwi w jej sercu, a kolejny związek to totalna porażka. Na szczęście Kamila zauważa problem i ma na tyle wewnętrznej odwagi i determinacji by przerwać tę chorą relację…

W tej powieści autorka podjęła kilka naprawdę ważnych kwestii. Toksyczne związki, które stanowią niestety znaczny procent międzyludzkich relacji są destrukcyjne. Dać się zmanipulować drugiej osobie jest naprawdę łatwo, ale uwolnić się z takiego chorego układu to już duży problem. Dlatego podziwiam Kamilę, choć jej osobowość nie do końca mi pasowała, momentami była irytująca, a mimo to w niektórych sytuacjach naprawdę potrafiła zaimponować. Wątek pracy zarobkowej za granicą to kolejny temat rzeka, który autorka potraktowała skrótowo, ale przedstawiła go w ciekawy i wiarygodny sposób. Zmiana otoczenia, inna kultura, bariera językowa, trudność adaptacji i nawiązywania kontaktów zostały ukazane w sposób rzeczowy, bez zbędnych upiększeń i retuszu. Dzięki temu wydarzenia nie nudzą, a codzienność bohaterów dostarcza ciekawych wrażeń. Jak to w życiu – raz płynie się z prądem, a innym razem trzeba pokonywać przeciwności i zmagać się z rwącym nurtem. Ciekawie został przedstawiony też wątek homoseksualistów – pary niemieckich przyjaciół Kamili, którzy w każdej chwili gotowi byli do pomocy.

„W sieci uczuć” to mądra opowieść skłaniająca do przemyśleń. Razem z główną bohaterką powinniśmy sobie uświadomić, że nigdy nie jest za późno na zmiany i warto się na nie otworzyć. O swoje marzenia i cele należy walczyć, jeśli chce się je osiągnąć. Nikt za nas tego nie zrobi.
Jestem też bardzo pozytywnie zaskoczona kreacją bohaterów. Postaci są bardzo wiarygodne i autentyczne, a problemy jakim muszą stawić czoła to prawdziwe życiowe rozterki i dylematy, dobrze dopasowane do wieku, stylu życia i środowiska w jakim osoby się obracają. Nie podobały mi się natomiast przeskoki czasowe, które zaburzają spójność i harmonijność całej opowieści. Moim zdaniem można było pokusić się o inny sposób przedstawienia życiorysu głównej bohaterki. Nie do końca zadziałał też przekaz emocji, które gdzieś tam były, ale nie dało się ich poczuć.

Podsumowując „W sieci uczuć” to całkiem niezła powieść obyczajowa z ciekawym pomysłem oraz fabułą, dobrze wykreowanymi bohaterami, ale niestety bez efektu wow. Muszę jednak przyznać, że ta historia zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu niż wcześniej wysłuchany trzy częściowy cykl „Małe tęsknoty”, a to już jakiś progres, który daje nadzieję na więcej.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
POD HASŁEM;
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;

Hotel spełnionych marzeń – Justyna Drzewicka

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 09.03.2024

Wydawnictwo: W.A.B
Data wydania: 18 maj 2022
ISBN: 978-83-280-9753-7
Liczba stron: 352
HOTELOWY ZAWRÓT GŁOWY

Tytułowy „Hotel spełnionych marzeń” to miejsce niezwykłe, obdarzone pozytywną energią, ale też obiekt, który spędza sen z powiek właścicielce i pracującym tam osobom. Anka w porozumieniu ze swoim narzeczonym Krzysztofem zdecydowała się kupić stary, dwunastowieczny zamek w Grodzisku, który można by określić jako ruinę z potencjałem. Miała być to świetna inwestycja, która zwróci się z nawiązką. Milionowe kredyty pozwoliły przygotować posiadłość dla turystów, jednak utrzymanie obiektu kosztuje, konserwator zabytków nie ułatwia sprawy, potrzeby są ogromne, zobowiązania trzeba spłacać, a rezerwacji jest niewiele. Na domiar złego Anka zostaje sama z problemem, gdyż Krzysztof to dupek i cwaniak, który, delikatnie mówiąc, nie widzi już dla nich wspólnej przyszłości. Kobieta jest załamana, gdyż firmie grozi bankructwo, a jej utrata wszelkich szans na szczęśliwe życie. Zdesperowana właścicielka poszukuje przeróżnych sposobów na zareklamowanie Grodziska i ściągnięcie do zamku kolejnych gości. Jest wśród nich starsze małżeństwo, które przed laty spędziło w Grodzisku podróż poślubną, jest joginka poszukująca tu czakramu czyli miejsca wysoce energetycznego, jest też pisarz, który cierpi na brak natchnienia i ma nadzieję odblokować swój umysł, są też miłośnicy pieszych wędrówek. Jednak to wszystko to jedynie kropla w morzu potrzeb…

Czy Anka znajdzie sposób na poprawę sytuacji? Czy uda jej się spełnić marzenia? Jakie niespodzianki przygotował dla niej los?

Powieść oczarowała mnie swoim klimatem. Stare zamczysko zamienione na hotel, w którym spotkać można prawdziwe indywidualności, naprawdę robi wrażenie. To idealne miejsce na jakiś wątek z dreszczykiem, który mógłby dodatkowo uatrakcyjnić fabułę.

Książka jest bardzo wdzięczna, ciepła i przyjemna w odbiorze. Opisana historia daje nadzieję i zaraża optymizmem. Pokazuje, że nawet z największych opresji można wyjść obronną ręką. Potrzeba determinacji, odwagi, kreatywności i… wsparcia przyjaciół. Taka jest Anka – potrafi zawalczyć o hotel i pracujących w nim ludzi, a tym samym o marzenia. Jest bardzo sympatyczna, jesteśmy w stanie wiele jej wybaczyć. Generalnie bohaterowie tej powieści to postaci charakterystyczne, które wzbudzają emocje – albo się ich lubi, albo nienawidzi. To prawdziwi ludzie z krwi i kości, których zachowanie nie jest sztuczne, czy wymuszone.

Autorka postawiła na ważkie kwestie takie jak determinacja w dążeniu do celu, odkrywanie swojej ścieżki w życiu, odzyskiwanie wiary w ludzi. Podjęła trudny wątek pacjentów onkologicznych, którzy za wszelką cenę starają się myśleć pozytywnie i uciekać śmierci. Miłość i przyjaźń to wartości nadrzędne. Wzruszamy się, uśmiechamy, czasem także przez łzy i bardzo mocno kibicujemy bohaterom. Justyna Drzewicka pisze barwnie, opisowo, z polotem. Bez problemu stajemy się niemymi uczestnikami powieściowej rzeczywistości, która pochłania nas bez reszty.

Zastrzeżenia mam jedynie do zakończenia. Jak dla mnie okazało się zbyt przewidywalne, poukładane i przesłodzone. Cieszę się, że autorka postanowiła podarować bohaterom odrobinę szczęścia w ich słodko – gorzkim życiu, ale oczekiwałam jakiegoś zwrotu, kulminacji, elementu zaskoczenia. A tymczasem finał pokrywa się w stu procentach z naszymi założeniami.

Jeśli macie ochotę na krótki pobyt w średniowiecznym zamczysku, które otoczy Was magią i prześle pozytywną energię, albo zechcecie odbyć ciekawe spotkania przy kawie lub wędrówki szlakiem dawnych wieków, to sięgnijcie po powieść Justyny Drzewickiej. Hotel spełnionych marzeń zaprasza o każdej porze roku.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
POD HASŁEM; ABECADŁO…
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;

Ucieczka na wyspy szczęśliwe – Karina Kozikowska-Ulmanen

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 27.04.2023

Cykl wydawniczy: Serce z plaży Afrodyty 2
Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 20 wrzesień 2022
ISBN: 978-83-7835-956-2
Liczba stron: 400

UCIECZKA PO SZCZĘŚCIE

W powieści Kariny Kozikowskiej-Ulmanen „Ucieczka na wyspy szczęśliwe” śledzimy dalszy ciąg perypetii Kamili Kozak, która po sercowym rozczarowaniu postanawia opuścić uwielbiany Cypr i prosi przełożonych biura Fun Holiday o skierowanie na Wyspy Kanaryjskie – do miejsca swojej drugiej destynacji. Dziewczyna bardzo szybko adaptuje się w nowym otoczeniu i mimo, że archipelag nie wzbudza w niej aż takiego zachwytu jak wyspa Afrodyty, to wydaje się, że pobyt na Gran Canarii ma na bohaterkę zbawienny wpływ. Jako przewodnik – rezydent Kamila poznaje nowych ludzi, zyskuje kolejnych przyjaciół, ale stara się trzymać z daleka od damsko – męskich układów. Wśród jej znajomych jest Tomi – przystojny Fin, który wydaje jej się bratnią duszą. Jednak przeszłość w osobie Piotra nie daje o sobie zapomnieć i powraca do niej w najmniej oczekiwanym momencie. Czy Kamila będzie potrafiła zaufać i otworzyć się na nowe uczucie?…

Podobnie jak w przypadku „Serca z plaży Afrodyty”, tak i teraz zdecydowałam się na audiobook z zasobów Empik Go czytany przez Sylwię Gliwę. Zasiadłam do niego ze sporymi oczekiwaniami i nadzieją na kolejne interesujące zdarzenia. A tymczasem śledząc dalsze perypetie głównej bohaterki miałam wrażenie deja vu. Kamila znalazła się w nowym miejscu, nadal oprowadza turystów, zabiera ich na wycieczki, opowiada wiele ciekawostek o archipelagu, przybliża historię i zachęca do bliższego poznania tych popularnych miejsc – czyli sumiennie wykonuje swoją pracę. Powieść „Ucieczka na wyspy szczęśliwe” jest w zasadzie odwzorowaniem części pierwszej, tyle że dotyczy innego zakątka świata. I szczerze mówiąc ta powtarzalność najbardziej mi przeszkadzała.

Relacja Kamili z pobytu na wyspach oczywiście wzbudza zainteresowanie, zachęca nas do odwiedzenia tych egzotycznych miejsc. Jednak z punktu widzenia samej powieści, różnorodności fabuły i zdarzeń historia jest odwzorowana, powtarzalna, mało odkrywcza i w konsekwencji nieciekawa. Zainteresowały mnie właściwie tylko niektóre fragmenty jak kalima powstająca w wyniku burzy piaskowej na Saharze, czy nieprzewidziane sytuacje z turystami, do których czasem trzeba mieć anielską cierpliwość.
„Ucieczka na wyspy szczęśliwe” to z jednej strony nieszablonowy przewodnik turystyczny, z drugiej zaś historia o poszukiwaniu miłości, na którą trzeba się otworzyć, żeby w ogóle miała szansę zaistnieć. Wydaje się, że uczucie oparte przede wszystkim na przyjaźni i połączeniu dusz ma dużo większą szansę na trwałość. Nie zdradzę, jakie decyzje podejmie Kamila i czy da sobie kolejną szansę na miłość. O tym przeczytacie w książce.

Pani Karina Kozikowska-Ulmanen potrafi pisać lekko i ciekawie. Umiejętnie dawkuje fakty i informacje aby nie przytłoczyć czytelnika. Jednak moim zdaniem kontynuacja perypetii Kamili niezbyt jej się udała. Zabrakło świeżości, oryginalności i próby przełamania schematu zastosowanego w części pierwszej.

Jeśli macie ochotę na typowo wakacyjną lekturę z gatunku niewyszukanych, lekkich, łatwych i przyjemnych, albo lubicie zwiedzać z bohaterami różne zakątki świata, to „Ucieczka na wyspy szczęśliwe” będzie dobrym wyborem.

DO CYKLU ZALICZAMY:

Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABECADŁO…
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;