NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 25.09.2015
Tłumaczenie: Beata Hrycak
Tytuł oryginału: Becoming Strangers
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 26 październik 2006
ISBN: 978-83-7384-574-9
Liczba stron: 284
„Coraz dalej od siebie” to książka, na którą miałam ochotę już od dość dawna. Zastanawiałam się nawet nad jej kupnem i szczerze powiem, że cieszę się, iż tego nie zrobiłam. Zaintrygowana opisem wydawcy, zauroczona miejscem akcji miałam nadzieję na kawałek dobrej literatury. A tymczasem… dość mocno się rozczarowałam. Louise Dean nakreśliła sylwetki czworga głównych bohaterów – dwie pary małżeńskie, które, z różnych powodów, spędzają wakacje pod palmami w urokliwym zakątku świata. Jan i Annemieke De Groot – Holendrzy w średnim wieku, których związek trwa w zasadzie tylko na papierze. Oboje od dawna przestali być sobie bliscy, ale okoliczności skłoniły ich do spędzenia ostatniego wspólnego urlopu. Każde z bohaterów leci na Karaiby z innym nastawieniem. Jan ma jeszcze jakąś nikłą nadzieję na wskrzeszenie cieplejszych relacji z żoną. Teraz, gdy przegrywa walkę z nowotworem, a od śmierci dzielą go jedynie tygodnie, postanawia wykorzystać ten krótki czas na to wszystko, co dotąd mu umknęło. Annemieke to próżna kobieta. Pragnie jedynie odpoczynku i wrażeń, których mogą jej dostarczyć nowo poznani mężczyźni. Choroba męża schodzi na dalszy plan, a najważniejsze jest udowodnienie sobie własnej atrakcyjności. Druga para bohaterów to Anglicy: Dorothy i George Davisonowie. Ludzie w podeszłym wieku, którzy skorzystali z prezentu od wnuczki i po raz pierwszy wybrali się na egzotyczne wakacje. Niestety u Dorothy zdiagnozowano początki choroby Alzheimera i kobieta często zamyka się w swoim świecie ciszy. George, mimo swoich różnych wad i dziwactw, stara się ją wspierać. Dwa zupełnie różne związki, czwórka dość charakterystycznych bohaterów, wśród których przewijają się inne, nowo poznane postaci, borykanie się z problemami dnia codziennego i wakacyjna beztroska w egzotycznej scenerii powinna przypaść do gustu wielu czytelnikom.
Czemu tak się nie stało?…
Dla mnie książka okazała się płaska i bez wyrazu. Niektóre momenty bardziej mnie zaciekawiły, innymi byłam wręcz zniesmaczona. Wyjazd, który miał zbliżyć bohaterów do siebie w konsekwencji jeszcze bardziej ich od siebie oddalił. Ot, taka smutna prawda o życiu w długoletnich związkach, którym nie ma czego zazdrościć. Ta refleksja nie napawa optymizmem. A chyba nie o to tutaj chodziło.