Pociąg do życia – Edyta Świętek

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 27.02.2024

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 26 październik 2022
ISBN: 978-83-67343-36-7
Liczba stron: 415

ŻYCIE JAK Z NUT…

Dawno nie sięgałam po książki Edyty Świętek, więc z przyjemnością zatopiłam się w lekturze powieści „Pociąg do życia”. Co mnie skłoniło do tego wyboru?… Przede wszystkim intrygujący opis wydawcy zamieszczony na tylnej części przepięknej moim zdaniem okładki, wspomniane w blurbie szare realia lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku i czterech przyjaciół, których połączyła miłość do muzyki. Tym bardziej, że lata 1983-1988 były czasem mojego szczęśliwego dzieciństwa, do których z sentymentem powracam także podczas lektury.

Michał, Tomek, Darek i Witek poznali się podczas odbywania służby wojskowej w Mrągowie. Połączyła ich miłość do muzyki oraz chęć nagrywania i śpiewania wpadających w ucho piosenek. Po wyjściu do cywila zamieszkali razem i stworzyli grupę o nazwie Dream Boys, która szybko zaczęła odnosić pierwsze sukcesy na polskim rynku muzycznym. Bohaterom zamarzyła się więc kariera zagraniczna i postanowili zaistnieć na zachodzie Europy, co w tamtych czasach nie było rzeczą prostą. Bo to, co wydaje się łatwe i dostępne niemal na wyciągnięcie ręki w konsekwencji może być złudne i najtrudniejsze do osiągnięcia. W jaki sposób czterej przyjaciele poradzą sobie z problemami i jakie niespodzianki zgotował im los przeczytacie na stronach książki. Mogę zapewnić, że emocji nie zabraknie, a niektóre wydarzenia wprawią w zdumienie.

Autorka zabiera nas w dobrze mi znane lata osiemdziesiąte, kiedy dorastanie młodzieży różniło się znacząco od czasów nam współczesnych. Młodzi mężczyźni obowiązkowo odbywali dwuletnią służbę wojskową, od której trudno było się wywinąć. Podobnie jak to ma miejsce w przypadku bohaterów, powołanie „w kamasze” było prawdziwą szkołą życia i przetrwania. I wobec tej służby wszyscy chłopcy stawali się równi bez względu na wiek, bagaż doświadczeń czy pochodzenie. Choć przecież każdy miał swoje marzenia, problemy i swój sposób na życie. I w tym właśnie tkwi realizm tej historii, która jest moim zdaniem przerażająco wręcz autentyczna. Bohaterowie mają odmienny pogląd na świat, każdy ma inne pragnienia i prezentuje różną postawę wobec życia, a łączy ich jedno… – muzyka. Ale żeby zaistnieć na przysłowiowej scenie, w radiu, czy telewizji trzeba było naprawdę zawalczyć, wykorzystać znajomości i otwierać po kolei wiele furtek zamkniętych na cztery spusty przed zwykłym, szarym człowiekiem. Nie bylo komórek, YOUTUBE, Tik Toka, Facebooka, więc nagranie i opublikowanie czegokolwiek było naprawdę mocno ograniczone. Dopiero kiedy wnikniemy głębiej w tamte czasy, zadumamy się nad sensem niektórych zachowań, „Pociąg do życia” nabierze właściwego znaczenia.

Dla mnie osobiście jest to opowieść magiczna, emocjonująca, chwytająca za serce i na pewno mocno odróżniająca się swoją fabułą od innych powieści obyczajowych. Niektóre sytuacje mnie bawiły, inne smuciły, a jeszcze inne zdumiewały, jednak wszystkie wywoływały określone emocje. Lektura pochłonęła mnie bez reszty i muszę przyznać, że zaskoczył mnie bardzo na plus poziom tej opowieści. Ta historia jest naprawdę bardzo dobra! Mogę ją polecać wszystkim czytelnikom, których interesują realia końca XX wieku i poszukują w książkach nieszablonowych rozwiązań.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
POD HASŁEM;
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;

Obca kobieta – Magdalena Majcher

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 23.02.2023

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 15 wrzesień 2021
ISBN: 978-83-280-9110-8
Liczba stron: 352

RÓŻNE ODCIENIE MACIERZYŃSTWA

Ostatnich kilka wieczorów spędziłam słuchając Olgi Sawickiej, która z przejęciem i zaangażowaniem przedstawiła mi książkę Magdaleny Majcher „Obca kobieta”. Historia wywarła na mnie spore wrażenie, choć myślę, że gdybym sama ją przeczytała, emocje byłyby jeszcze większe.

Tytułowa obca kobieta to Weronika Tuchowska, bibliotekarka, która przed dziewięciu laty związała się z samotnym ojcem – Hubertem Janczewskim. Jego córeczka Oliwka miała wówczas rok, uczyła się chodzić, wypowiadać pierwsze słowa, a Weronika bardzo szybko zastąpiła jej matkę, której dziewczynka nie znała. Ich więź rozwijała się przez lata, umacniała i zacieśniała. Hubert i Weronika stworzyli Oliwii prawdziwą, pełną rodzinę, do czasu, gdy pewnego dnia mężczyzna zdecydował się odejść do innej kobiety i zakazał Weronice kontaktów z córką. I w ten sposób na skutek Huberta zachcianek i jego widzimisię jedyna matka, jaką Oliwia znała przez całe swoje dziesięcioletnie życie ma się stać dla niej z dnia na dzień obcą kobietą. Dziewczynka tego nie akceptuje i wbrew ojcu szuka kontaktu z Weroniką, chce z nią zamieszkać. Sprzeciw Huberta doprowadza jego byłą partnerkę przed sąd. Rozpoczyna się prawdziwa batalia o umożliwienie Weronice kontaktów z pasierbicą…

Historia opowiedziana została na dwóch płaszczyznach czasowych. Poszczególne rozdziały dotyczące obecnych wydarzeń i okresu wcześniejszego, z początków znajomości głównych bohaterów, przeplatają się ze sobą tworząc płynną i spójną opowieść. Przeszłość jest idealnym uzupełnieniem teraźniejszości. Rzuca obiektywne światło na to, co dzieje się tu i teraz, a także pozwala nam przyjrzeć się dokładniej związkowi Huberta i Weroniki oraz stosunkom na płaszczyźnie rodzic – dziecko.
Spodobał mi się bardzo temat podjęty przez Autorkę. Wątki społeczne, psychologiczne i rodzinne to tematyka, na którą zwracam szczególną uwagę w powieściach obyczajowych. Zerwanie więzi łączącej matkę z dzieckiem na skutek kaprysu, znudzenia było dla mnie posunięciem karygodnym. Weronika jako osoba przypadła mi do gustu i mocno jej kibicowałam, choć naiwność i zaślepienie uczuciem do partnera wołały o pomstę, ale Hubert to typowy pozer, który drażnił mnie od pierwszych stron swoją nieszczerością i dwulicowością. W efekcie rzeczywiście okazał się draniem, egoistą i niegodziwcem. Mocno trzymałam kciuki za Weronikę i bardzo chciałam, żeby wreszcie utarła nosa swojemu byłemu partnerowi – człowiekowi bezwzględnemu, podłemu, który wykorzystywał ją, zdradził i bez oporów wyrzucił ze wspólnego domu. Co więcej… zakazał kontaktów ze swoją córką, którą praktycznie od początku razem wychowywali.

Powieść czyta się bardzo przyjemnie i szybko. To jedna z tych książek, które napisało samo życie, więc na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że praca nad nią przebiegła gładko i prosto. Tymczasem gdzieś między zdaniami widać ogromną pracę i zaangażowanie autorki, skrupulatność i dokładność w podejściu do poszczególnych zagadnień i bardzo dobre rozpoznanie tematu. Uwielbiam takie dopracowane, doszlifowane w najmniejszym szczególe historie i doceniam naklad pracy włożony przy tworzeniu. Ogrom wątków momentami dosłownie nas przygniata, co z kolei skłania do refleksji, nieustannego analizowania i głębszego wnikania w problemy.

„Obca kobieta” to opowieść, która wymyka się nieco popularnym schematom pokazując, że serce, uczucia i więź emocjonalna znaczy dużo więcej niż pokrewieństwo zapisane na papierze. Powieść zapadła mi głęboko w pamięć i na pewno pozostanie tam na długo. To dopiero moje drugie spotkanie z Magdaleną Majcher po książce „Stan Nie! Błogosławiony” i już nie mogę się doczekać kolejnych przepięknych opowieści, które cierpliwie czekają na swoją kolej.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
ZATYTUŁUJ SIĘ;
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;

Pożegnanie z Zieloną 13 – Agata Bizuk

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 18.02.2023

Cykl wydawniczy: Zielona 13 4
Wydawnictwo: Dlaczemu
Data wydania: 19 październik 2022
ISBN: 978-83-67357-34-0
Liczba stron: 250

OSTATNIA WIZYTA NA ZIELONEJ

Kiedy przed dwoma laty sięgnęłam po „Zieloną 13” Agaty Bizuk zupełnie nie przypuszczałam, że tak bardzo wsiąknę w klimat tej historii i tak mocno zaprzyjaźnię się z bohaterami. Nie miałam pojęcia, że z ochotą będę do nich wracać przy każdej nadarzającej się okazji. A to dlatego, że pierwsza część nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie i chyba tylko dzięki intrygującemu zakończeniu zdecydowałam się na kontynuację. Potem jednak było już tylko lepiej…

A teraz nadszedł czas na pożegnanie, czyli ostatnie już odwiedziny w wałbrzyskiej kamienicy przy Zielonej 13. Na pewno nie raz zatęsknię za sympatycznymi sąsiadami, z którymi śmiałam się i emocjonowałam podczas tej książkowej przygody.

Agencja „Za uśmiech bOMbelka” bardzo dobrze sobie radzi, na brak zleceń nie może narzekać, ale jeden nierozważny krok i dobra passa może się szybko zakończyć. Mariolka ma się więc czym zamartwiać… Elwira z Krzyśkiem przeżywają renesans swojego związku, ich cztery małe córeczki to sama radość. Jednak tę rodzinną sielankę zakłóca propozycja komendanta Zawiszy, której Krzysztof po prostu nie może odrzucić… Szczepan z Aldoną zajmują się wychowaniem małego Frania, mężczyzna marzy o powrocie do pracy, ale dla nich również los przygotował nie lada niespodziankę… Jurek i Antek chcą za wszelką cenę spełnić marzenie Romana, jednak zorganizowanie ślubu humanistycznego nie jest w naszych polskich realiach ani sprawą prostą, ani powszechnie stosowaną… A Zenek z Józkiem próbują utrzymać się na rynku ze swoim atelier, choć konkurencja nie śpi i coraz trudniej o stałych klientów… Został jeszcze Radeo, który za wszelką cenę chce wykorzystać kontakty Justyny by zaistnieć w świecie filmu. Jednak narcystyczny charakter, wybujałe ego i wrodzone lenistwo sprawiają, że facet traci swoją jedyną szansę…

Jak widać na Zielonej wciąż wiele się dzieje. Bohaterowie przeżywają swoje wzloty i upadki, muszą mierzyć się z różnymi życiowymi problemami, stają przed zaskakującymi zdarzeniami, które przygotował im los i starają się wyjść z opresji obronną ręką. To wszystko sprawia, że opowieść nadal zachowuje swój realizm, jest bardzo wiarygodna i idealnie przystaje do naszej rzeczywistości. Ciepłe i przyjacielskie stosunki między sąsiadami znów wychodzą na pierwszy plan i czujemy się na Zielonej 13 jak w zżytej ze sobą przez lata rodzinie.

Historia opowiedziana przez Agatę Bizuk bawi i wzrusza, skłania do refleksji. Życiowe perypetie bohaterów okraszone radościami i smutkami trafiają do serca. Miło było wracać na Zieloną zawsze wtedy, gdy zatęskniłam za Mariolką, Elwirą i Aldoną lub gdy chciałam się przekonać na jakie godne pożałowania pomysły wpadł Radeo. Oj, nie należał on do moich ulubionych postaci. Zapatrzony w siebie goguś, laluś z rozbuchanym ego o bardzo niskim ilorazie inteligencji irytował, śmieszył, ale swoim żenującym zachowaniem fantastycznie urozmaicił i ubarwił opowieść.

Cykl „Zielona 13” to idealna, lekka i przyjemna propozycja na każdą porę roku. Zdecydowanie polecam nie zrażać się pierwszą częścią, bo ona jednak wypadła najsłabiej i bez oporu sięgać po kontynuacje losów pozytywnie zakręconych sąsiadów kamienicy tej wałbrzyskiej ulicy. Wszystkie części czyta się błyskawicznie, a lektura zapewnia same miłe wrażenia.

CYKL „ZIELONA 13” OBEJMUJE:

Książka bierze udział w wyzwaniach:
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;