Archiwa tagu: Wigilia

Dużo miłości – Agnieszka Olejnik

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 26.01.2024

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 26 październik 2022
ISBN: 978-83-8280-286-3
Liczba stron: 352

ŻYCIE W CIENIU ZDRADY

Bardzo lubię sięgać po książki Agnieszki Olejnik, bo do tej pory za każdym razem otrzymywałam jakąś ciekawą, niepospolitą opowieść, przy której mogłam miło spędzić jakieś dwa wieczory. Tym razem skusiłam się na świąteczną historię wydaną nakładem wydawnictwa Filia i zatytułowaną „Dużo miłości”. Niestety lektura tej książki przyniosła mi ogromne rozczarowanie i szczerze mówiąc szkoda mi nawet tych dwóch wieczorów, jakie poświęciłam na jej przeczytanie.

Irena i Bożydar są małżeństwem z niemal dwudziestoletnim stażem. Mają siedemnastoletnią córkę Marcelinę, a już niebawem ich rodzina ponownie się powiększy. Narodziny malutkiego Jasia stają się początkiem ogromnych, zaskakujących i nieoczekiwanych zmian w życiu rodziny. Okazuje się bowiem, że Irena zdradziła męża z jego najlepszym przyjacielem, ich romans trwa już od dwóch lat i dziecko jest owocem tego związku. W tej sytuacji Bożydar zostawia żonie dom i razem z Marcysią wyprowadzają się do wynajętego, małego mieszkanka w bloku. I ojciec i córka próbują radzić sobie z nową sytuacją na swój sposób. Bożydar jest zdruzgotany, żyje w jakimś letargu, ucieka w pracę, a Marcelina czuje się niechciana i niekochana. Nastolatka jest zagubiona i rozpaczliwe stara się zwrócić na siebie uwagę ojca przeróżnymi sposobami. Zaczyna popalać, coraz częściej sięga po alkohol, ale Bożydar zdaje się tego zupełnie nie zauważać. Dopiero przypadkowe spotkanie z Klarą – sporo starszą kobietą po przejściach, pomaga Marcysi uwierzyć w miłość ojca. Odtąd to właśnie ona staje się najlepszą i jedyną przyjaciółką nastolatki. Jednak zanim nadejdą święta los przygotował rodzinie jeszcze sporo niespodzianek…

Historia opisana przez Agnieszkę Olejnik zupełnie mnie nie zachwyciła. Opowieść świąteczna powinna być na swój sposób odmienna, niepowtarzalna i wyjątkowa. A tutaj mamy sztampową, niczym nie wyróżniającą się fabułę, nieciekawych, płaskich i bezbarwnych bohaterów (poza nielicznymi wyjątkami), przewidywalne zakończenie, bardzo mało emocji i kompletny brak magii Bożego Narodzenia.

Spodobała mi się natomiast sama formuła tej powieści. Losy bohaterów poznajemy na przestrzeni dziesięciu miesięcy – od marca do grudnia i sukcesywnie, krok po kroku zbliżamy się do tego najbardziej rodzinnego i wyjątkowego okresu w roku – Bożego Narodzenia. Marcelina i Klara to jedyne postaci, którym warto się bliżej przyjrzeć. Tylko one tak naprawdę wniosły trochę koloru do tej historii. W ich towarzystwie można było poczuć się naprawdę dobrze – jak wśród najlepszych przyjaciółek. Bożydar został wykreowany na nieudacznika i malkontenta, choć na pewno jest dobrym ojcem. Jego randki to jedna wielka żenada, a przemyślenia podczas przygotowywania świątecznych potraw, które poznajemy we wstępie do każdego rozdziału ( miesiąca) okazały się po prostu żałosne. Zapewne nie takie było z pewnością zamierzenie autorki… Owe kulinarne zmagania miały być zabawne i wprowadzić trochę humoru do treści. Niestety tak się nie stało. Drażniły mnie też typowo belferskie fragmenty, choć gdyby to był jedyny mankament, to mogłabym przymknąć oko.

Autorka starała się pokazać wpływ zdrady na rodzinę – współmałżonka i dzieci. Zwróciła uwagę na pewne mechanizmy postępowania i pokazała jak ważne jest wsparcie, wiara w człowieka, dobre słowo i wyciągnięta pomocna dłoń. Warto o tym pamiętać, gdyż depresja, wyobcowanie, brak uwagi, samotność – to wszystko dzieje się wokół nas.

Zastanawiam się dlaczego ta powieść wypadła tak słabo i zamiast pięknej, magicznej, bożonarodzeniowej opowieści otrzymaliśmy… świąteczną klapę, ale przynajmniej z pozytywnym przesłaniem. Mam nadzieję, że to tylko taki jednorazowy wypadek przy pracy, bo Agnieszka Olejnik przyzwyczaiła mnie do naprawdę ciekawych i wartościowych opowieści.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
POD HASŁEM;
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;

Biuro przesyłek niedoręczonych – Natasza Socha

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 03.01.2024

Wydawnictwo: Empik Go
Data wydania: 15 grudzień 2023
ISBN: 978-83-2728-4198
Liczba stron: 304

SĄ LISTY, KTÓRYCH NIE MOŻNA ZOSTAWIĆ BEZ ODPOWIEDZI…

Moja pierwsza tegoroczna powieść to „Biuro przesyłek niedoręczonych” Nataszy Sochy. Ta wzruszająca, sentymentalna opowieść nawiązuje swoją fabułą oraz klimatem do świąt Bożego Narodzenia – wyjątkowego czasu, kiedy marzenia się spełniają, a cuda mają szansę się zdarzyć.

Już sam tytuł książki mnie zaintrygował i przywołał w myślach pewne magiczne miejsce, zupełnie jak z baśni. A tymczasem… Okazuje się, że w Koluszkach rzeczywiście istnieje takie biuro, które zajmuje się właśnie niedoręczoną, z jakiś powodów, korespondencją. Możecie sobie wyobrazić moje zaskoczenie. Ale wracając do książki…

Na krótko przed świętami Zuzanna podejmuje pracę w biurze, do którego co dzień trafia nowa porcja niedoręczonej korespondencji. Czasem są to zwyczajne przesyłki z niekompletnym adresem, albo, szczególnie przed świętami, nadawane w pośpiechu listy do świętego Mikołaja. Niektóre przesyłki po sprawdzeniu udaje się dostarczyć do miejsca przeznaczenia, inne przez jakiś czas przechowuje się w biurze w nadziei, że w jakiś sposób odnajdzie się ich adresat, a jeśli nie, to przekazywane są na przykład na licytacje. Wśród tej poczty Zuzanna odnajduje dwa wyjątkowe listy, które szczególnie przykuwają jej uwagę. Jeden zawiera marzenie małego, chorego chłopca, a drugi dotyczy pewnej pary – Tekli i Gaspara, którzy na skutek pewnych okoliczności nie spotkali się w Wigilię w umówionym miejscu i od niemal czterdziestu lat ta historia nie doczekała się zakończenia. Nadchodzi kolejna Wigilia, jedyny czas, kiedy Gaspar i Tekla mają szansę się odnaleźć.

Czy z pomocą Mileny Zuzannie uda się sprawić, aby listy trafiły wreszcie do swoich odbiorców ? Czy nie jest za późno, aby bohaterowie korespondencji mogli się spotkać? Czy uda się spełnić marzenie małego Michałka?

Opowieść Nataszy Sochy ma w sobie coś urzekającego. Jest tak nieprawdopodobna i zadziwiająca, jak tylko może być historia świąteczna. Bo tylko w takich powieściach nie drażnią przewidywalność zdarzeń, zbiegi okoliczności, zaczarowany bajkowy świat i dobro, które można odnaleźć wokół. Takie historie nie muszą być wiarygodne. One mają nas pozytywnie nastroić, otulić swoją magią i skłonić do zastanowienia. „Biuro przesyłek niedoręczonych” to właśnie taka powieść – piękna, ciepła i wzruszająca, która przywraca wiarę w ludzi i szeroko pojęte dobro.

Do świątecznej fabuły autorka przemyciła sporo ważkich kwestii. Zagmatwane ludzkie losy idealnie współgrają z wykreowanymi bohaterami. Milena niczym dobra wróżka pomaga Zuzannie w spełnieniu misji, Stanisław – szorstki, ekscentryczny pisarz samotnik to w rzeczywistości człowiek o wielkim sercu, a Zuzanna poświęcając się dla innych pragnie uciszyć własne wyrzuty sumienia. Zakończenie jest na tyle zaskakujące, że można je uznać za motto tej opowieści.

Opisowy, plastyczny styl sprawia, że nasza wyobraźnia działa pełnych obrotach. Mamy dosłownie przed oczami te wszystkie scenki i obrazy, niczym w dobrze wyreżyserowanej, kinowej, romantycznej opowieści. Jestem pod wrażeniem tej powieści, uwielbiam tego rodzaju świąteczne historie zarówno w książkach, jak i filmach.

Powieść wysłuchałam w formie audiobooka i muszę przyznać, że żałuję. Moja wysoka ocena dotyczy oczywiście książki i treści, bo gdybym miała wziąć pod uwagę interpretację lektora, to całość wypadłaby to bardzo średnio. Filip Kosior czyta niczym karabin maszynowy, modulacja głosu oczywiście jest, ale słowa się zlewają i żeby słuchanie miało sens, trzeba zdecydowanie zmniejszyć prędkość odtwarzania. Nie podobało mi się, choć chyba z czasem trochę się przyzwyczaiłam. Dlatego zdecydowanie polecam samodzielną lekturę.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
POD HASŁEM;
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;

Cud na zamówienie – Karolina Wilczyńska

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 14.12.2023

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 11 październik 2023
ISBN: 978-83-8329-264-9
Liczba stron: 336

CZWORO STRUDZONYCH WĘDROWCÓW I PIES

Z racji zbliżającego się Bożego Narodzenia kolejna świąteczna opowieść za mną. Tym razem skusiłam się na książkę Karoliny Wilczyńskiej „Cud na zamówienie”. Ciekawa okładka z psiakiem na progu od razu przyciągnęła mój wzrok i nie mogłam przejść obok niej obojętnie.

I już niebawem pojawiłam się gościnnie w pewnym niedużym miasteczku, gdzie mieszkańcy przygotowują się na Boże Narodzenie. Stopniowo, krok po kroku poznawałam historie kilku przypadkowych osób. Wśród nich jest Mila – samotna matka, pracująca jako kierowca taksówki. Po tragicznej śmierci męża i mamy, kobieta musi sama zaopiekować się swoim sześcioletnim synkiem Jasiem oraz starszym, chorym na depresję ojcem. Nadchodzi Wigilia – ten szczególny dzień w roku, w którym dobra jest jakby więcej dookoła, wyjątkowy wieczór, kiedy nikt nie powinien być sam. A tymczasem w tym niedużym miasteczku takich osób jest całkiem sporo. Wigilia to niezwykły czas, w którym cuda się zdarzają i nie przeszkodzi temu nawet splot różnych nieprzewidzianych zdarzeń. Odświętnie przystrojony dom Mili, Jasia oraz Karola czeka na przybycie strudzonego wędrowca. Tyle, że tym razem święta wydają się naprawdę wyjątkowe i niespodziewanych gości pojawia się znacznie więcej…

Powieści świątecznych powstało już tak wiele, że zapewne trudno jest stworzyć coś nowego, zaskakującego i wyjątkowego. Karolinie Wilczyńskiej niestety tym razem się to nie udało. Odtwórcza, bardzo schematyczna fabuła oparta na odrębnych historiach kilku przypadkowych bohaterów, obcych sobie ludzi, których losy splatają się przy wigilijnym stole, niczym nas nie zaskakuje. Brakuje świeżości, oryginalności i elementu zaskoczenia.

Podobały mi się natomiast wątki związane z pomocą potrzebującym, opieką nad bezdomnymi zwierzętami oraz ogólnie pojętą dobrocią, które są naprawdę wartościowe i dobrze, że znalazły się w świątecznej opowieści. Słuszne było wprowadzenie narracji wieloosobowej. Każdy z bohaterów może przedstawić swoją historię z własnego punktu widzenia. Te naprzemienne relacje wprowadzają nas oddzielnie w problemy każdej postaci. Mamy więc możliwość lepszego zrozumienia motywów postępowania konkretnego bohatera. Wyrabiamy też sobie obiektywną ocenę opisywanej sytuacji. Przekaz każdej postaci wiąże się z określonymi emocjami, których w tej opowieści nie brakuje. Sami bohaterowie również nie pozostają nam obojętni, szanujemy ich inność, różne poglądy i przekonania.

„Cud na zamówienie” to ciepła, świąteczna opowieść, która pozostawia jednak po sobie spory niedosyt. Przyjemnie się ją czyta, nie jest nudna, ale jednak przez cały czas ma się wrażenie, że to już kiedyś było. Zabrakło mi też trochę magii przy świątecznym stole, choć oczywiście od pierwszych stron czuje się atmosferę Bożego Narodzenia.

Książka na pewno przypadnie do gustu wielu czytelnikom. Idealnie sprawdzi się również jako prezent od Gwiazdki, czy świętego Mikołaja. Mnie nie urzekła, ale spędziłam z nią miłe chwile, a czas poświęcony na lekturę minął błyskawicznie.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
POD HASŁEM;
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;