Archiwa tagu: smak

Smak deszczu – Małgorzata Wachowicz

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 17.04.2023

Wydawnictwo: Saga Egmont
Data wydania: 19 sierpień 2021
ISBN: 978-83-28-01443-1
Liczba stron: 314

TATRZAŃSKI ROMANS

Powieść Małgorzaty Wachowicz „Smak deszczu” podobnie jak poprzednią zatytułowaną „Zatańcz ze mną” wysłuchałam podczas podróży. Lektorka Monika Chrzanowska stanęła na wysokości zadania. Jej przyjemny głos oraz odpowiednia interpretacja pozwoliła w pełni cieszyć się tą opowieścią.

Jeremi jest ojcem dorastających synów. Jego małżeństwo już dawno się wypaliło, ale dopiero wiadomość o zdradzie żony uświadomiła mu, że jego związek od samego początku był farsą, opierał się na kłamstwie i pozorach. Joanna – żona sławnego muzyka nie miała dotąd szczęścia w związkach. Zamknięta w sobie i nieufna próbuje zaakceptować prawdę o swoim, rzekomo szczęśliwym, małżeństwie, które okazało się totalną porażką. W tej sytuacji jedyną odskocznią od trudnej codzienności wydaje się być dla obojga wyjazd w Tatry. Wędrówki górskimi szlakami, piękne widoki i aromatyczne potrawy spełniają w stu procentach swoje zadanie. Przypadkowe spotkanie Jeremiego i Joanny na ścieżce przez Boczań staje się dla nich szansą na nowy początek. Tym bardziej, że oboje mają ze sobą dużo więcej wspólnego niż tylko sąsiedni pokój w pensjonacie…

„Smak deszczu” to bardzo przyjemna powieść obyczajowa z elementami romansu, który momentami wydaje się nieco zwariowany, ale mieści się na szczęście w granicach realizmu i dobrego smaku. Urzekły mnie opisy górskich wędrówek tatrzańskimi szlakami, które zawsze mają w moim sercu szczególne miejsce. Rozbawiły mnie przypadkowe spotkania z tak zwanymi niedzielnymi turystami, których niestety bardzo często spotyka się w drodze na wysokie szczyty. Z przyjemnością wysłuchałam nieznanej mi dotąd legendy o gdańskim żurawiu. Miło było też przechadzać się łódzkimi ulicami i poznawać mniej i bardziej znane zakątki tego miasta. Wplecione do fabuły krótkie fragmenty o historii poszczególnych miejsc lub ciekawostki z nimi związane wspaniale urozmaicały opowieść i dodawały jej wyjątkowego smaczku.

Powieść daleka jest od nudnego, ckliwego romansidła. „Smak deszczu” to historia mocno osadzona we współczesnym świecie, w którym wiele jest zdrad, rozwodów, kłamstw, niedomówień i pozorów. A ponieważ życiem często rządzi przypadek w tej nie przekolorowanej rzeczywistości spotykają się kobieta i mężczyzna. Oboje dojrzali, poszukujący dystansu, każde z bogatym bagażem doświadczeń i każde stojące na zakręcie. Ich relacja wydaje się być czysta, piękna i prawdziwa. A tymczasem zderzenie z codziennością wywołuje spore trzęsienie ziemi.

Autorka obdarzyła swoich bohaterów całą gamą przeróżnych wad i zalet. Bardzo szybko wyrabiamy sobie własne zdanie o konkretnej postaci i zazwyczaj jest ono trafne. Synowie Jeremiego to chyba moi ulubieńcy. Tak różni od siebie, prezentujący kompletnie odmienną filozofię życiową i jednocześnie tak mocno siebie wspierający. Ich stosunek do siebie i ojca, wyrozumiałość i męska solidarność podobała mi się chyba najbardziej. Wzajemne zaufanie, siła przyjaźni i wiara w drugiego człowieka pomimo rozczarowań i niepowodzeń stanowią o wartości tego przekazu. Cieszę się też, że pani Małgorzata nie próbowała na siłę zmieniać Blanki i robić z niej żony marnotrawnej. Małżonka Jeremiego do końca pozostała sobą ze swoimi wadami, słabościami i skłonnościami do zdrad, czyli pozostała autentyczna.

Muszę przyznać, że bardzo lubię powieści autorki za pomysłowość, emocje i ciekawe prowadzenie wątków. Lekki styl, prosty, potoczny język uzupełniony o elementy młodzieżowego slangu dobrze oddają opisywane sytuacje. Jak dla mnie było tu zbyt dużo zbiegów okoliczności, jednak na szczęście nie tylko tych szczęśliwych, ale i tych mniej pożądanych. W części można było przewidzieć zamysł autorki, ale nie odbierało to przyjemności słuchania.

Moje drugie spotkanie z powieścią Małgorzaty Wachowicz uważam za udane i na pewno jeszcze nie raz sięgnę po kolejną, może tym razem kryminalną opowieść.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;

Smaki i dotyki – Inga Iwasiów

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 30.03.2019

Seria wydawnicza: Nowa proza polska
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 14 wrzesień 2006
ISBN: 978-83-247-0328-4
Liczba stron: 240

Muszę przyznać, że rzadko sięgam po opowiadania. Zdecydowanie wolę dłuższe formy literackie, które moim zdaniem zapewniają więcej emocji. Tym razem postanowiłam zrobić wyjątek i zdecydowałam się na zbiórek Ingi Iwasiów zatytułowany „Smaki i dotyki”. Zainteresował mnie opis wydawcy, w którym można przeczytać, że w każdym z opowiadań „do głosu dochodzi kobieta – zawsze inna, osadzona w innej rzeczywistości i realiach kulturowych, otoczona inną, ale zawsze w jakiś sposób bolesną codziennością.” Pomyślałam, że będzie to intrygujące kobiece spojrzenie na właśnie kobiecą codzienność. Niestety bardzo się rozczarowałam. „Smaki” okazały się zupełnie bez smaku, a „dotyki” jakie się pojawiały, jakoś zupełnie mnie nie przekonały.

Rzeczywistość opisywana przez panią Iwasiów jest ponura, dołująca i zupełnie bez wyrazu. Bohaterki to kobiety pogubione, nijakie, nie wzbudzające żadnych emocji. Szczerze mówiąc nie chciałabym poznać bliżej żadnej z nich.
Wydawca zachęcając czytelników, czy raczej czytelniczki do lektury obiecuje:
„Bardzo zmysłowo, bardzo emocjonalnie, bardzo refleksyjnie i bardzo analitycznie, ale bez dopowiedzeń – po prostu bardzo kobieco napisana książka.”
Jak dla mnie nie było wcale zmysłowo, ani tym bardziej emocjonalnie. Pojawiły się jakieś refleksje, ale analiza zachowań kobiet w ogóle mnie nie przekonała. Jeśli tak miałyby wyglądać wszystkie kobiece książki, to z pewnością czytałabym tylko lektury napisane przez mężczyzn.

Nie wiem czy jest to wina ciężkiego stylu, bełkotliwego języka, czy krótkiej formy, ale z przykrością muszę stwierdzić, że „Smaki i dotyki” to kompletnie nie moja bajka. Tematyka wydawała się ciekawa i intrygująca, ale wykonanie niestety kiepskie.

Tak sobie myślę, że mam chyba pecha do opowiadań, bo jeśli się już na nie zdecyduję, to trafiam niczym kulą w płot. Pamiętam, że po lekturze „Zero osiemset” Katarzyny Sowuli nie byłam zachwycona, ale „Smaki i dotyki” to kompletna porażka i strata czasu.
Na pewno nie sięgnę już po żadną książkę autorki. Jest tyle pięknych lektur, którym warto poświęcić swoją uwagę. Opowiadania pani Iwasiów z pewnością do nich nie należą.

Życie ma smak pomarańczy – Judith Fertig

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 18.08.2016

Tłumaczenie: Anna Kłosiewicz
Tytuł oryginału: The Cake Therapist
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 10 maj 2016
ISBN: 978-83-8069-330-2
Liczba stron: 312

Judith Fertig jest autorką książek kucharskich. W swojej pierwszej powieści pt.: „Życie ma smak pomarańczy” również sięga do kulinariów, choć trzeba zaznaczyć, że nie jest to książka – przepiśnik, a raczej życiowa historia kobiety, która wraca do swojego rodzinnego miasteczka, aby tam otworzyć Tęczową Cukiernię i serwować klientom smakowite cukiernicze cudeńka.

Claire O’Neil po rozstaniu z mężem rozpoczyna nowe życie w Millcreek Valley. Otwiera własną cukiernię, w której oferuje swoim klientom wymyślne i gustowne torty na weselne przyjęcia oraz odrobinę słodyczy na co dzień w postaci filiżanki kawy i pięknie przystrojonej babeczki. Organizacja takiego przedsięwzięcia nie jest wolna od problemów i przeciwności, ale przy pomocy przyjaciół Nelly udaje się sprostać wyzwaniom. Zapraszając pary na degustację i wybór odpowiedniego ciasta kobieta stara się poznać bliżej swoich klientów. Aby sprostać ich potrzebom Nelly kieruje się swoim niezwykłym darem odczytywania emocji poprzez smaki. W ten sposób jej degustacje przeradzają się czasem w prawdziwe sesje terapeutyczne, a warto dodać, że bohaterka jest bardzo dobrą obserwatorką i umie wyciągać wnioski. W ten niecodzienny sposób Nelly poznaje również historię pewnej zgorzkniałej staruszki, której dzieciństwo i młodość autorka umiejętnie wplotła w teraźniejsze wydarzenia. Przeszłość starszej pani i jej młodszej siostry pełna jest ludzkich dramatów i kontrastuje z sielską, mimo wszystko, atmosferą Tęczowej Cukierni. To właśnie ta płaszczyzna dostarcza czytelniczkom najwięcej wzruszeń i emocji.

Chcecie wiedzieć co wiąże Nelly ze starszą Panią Amici? A może macie ochotę na zmysłową opowieść o rodzinie, pasji, poszukiwaniu i wybaczeniu przepełnioną smakami i udekorowaną przepięknymi babeczkami?

Koniecznie sięgnijcie po tę ciekawą powieść obyczajową, w której „pomarańcza pobudza, cynamon zatrzymuje wspomnienia, a śliwka jest zadowolona z siebie…”. Przekonacie się, że pomagając innym w rozwiązywaniu ich kłopotów, możecie pomóc także samym sobie. Bo empatia, przyjazne nastawienie do ludzi i optymizm łagodzą napięcie otoczenia i potrafią zdziałać cuda. No i zawsze warto walczyć o marzenia, choć życie pisze rożne scenariusze.

A zatem przygotujcie filiżankę aromatycznej herbaty (lub kawy – jak kto woli) i spędźcie miły wieczór w towarzystwie Claire O’Neil, a przekonacie się, czy wasze życie będzie miało również smak pomarańczy.