Archiwa tagu: Zimbabwe

Pokrewne dusze – Lesley Lokko

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 16.03.2022

Tłumaczenie: Hanna Kulczycka-Tonderska
Tytuł oryginału: Soul SIsters
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 26 styczeń 2022
ISBN: 978-83-8139-907-4
Liczba stron: 432

NA CAŁE ŻYCIE

Mając na uwadze niedawną premierę sięgnęłam wreszcie po powieść Lesley Lokko – poczytnej pisarki o afrykańsko – szkockich korzeniach, której marzeniem było pisanie książek. Przyznam szczerze, że już od dłuższego czasu przymierzałam się do pierwszego spotkania z autorką i byłam bardzo ciekawa jej opowieści. Uwielbiam afrykańskie klimaty i chętnie czytuję książki, które zabierają czytelnika w podróż do tego egzotycznego zakątka kuli ziemskiej. Jak dotąd moją faworytką w tej tematyce była Katherine Scholes, a jak będzie z powieściami Lesley Lokko?…

„Pokrewne dusze”, jak przyznaje sama autorka, to historia, której pisanie trwało dłużej niż zwykle i zajęło aż pięć lat. Co ciekawe, mnie lektura tej książki pochłonęła także zdecydowanie więcej czasu niż zazwyczaj, choć powieść nie jest przesadnie gruba i liczy sobie 430 stron. Co więcej… „Pokrewne dusze” działały na mnie lepiej, niż pewnie niejedna tabletka nasenna i cywilami aż byłam zła, że już po kilkunastu stronicach oczy mi się kleiły i nie bardzo docierał do mnie sens przeczytanych słów.

„Pokrewne dusze” to opowieść o dwóch przyjaciółkach, a może raczej przybranych siostrach, których losy splotły się w dzieciństwie za sprawą politycznych zdarzeń i rodzinnych sekretów. Catriona Jennifer McFadden i Kemisa Mashabane – Szkotka i Afrykanka z Zimbabwe dorastały razem w Edynburgu, uczyły się w szkole w Londynie i pomimo różnicy charakterów, koloru skóry i podejścia do życia stały się sobie bliskie niczym siostry bliźniaczki. Jen i Kemi były dla siebie prawdziwymi pokrewnymi duszami, które mogły polegać na sobie w każdej sytuacji. Kemisa została chirurgiem i odbywała swoją praktykę w londyńskim szpitalu, a Jennifer obdarzona artystyczną duszą marzyła o tym, aby malować, stąd też pragnęła odnaleźć się w szeroko pojętej sztuce. Kiedy Kemi otrzymała propozycję pracy w szpitalu w Johannesburgu, Jen decyduje się towarzyszyć jej w podróży, spędzić w Afryce najbliższe trzy miesiące i poszukać nowych wrażeń. Zamierza poznać rodzinę Mashabane i zakosztować afrykańskich krajobrazów, a kiedy pojawia się propozycja pracy w galerii sztuki w Johannesburgu Jen wprost nie może uwierzyć w swoje szczęście. Z RPA pochodzi też Solam Rhoiy, którego rodzice od zawsze przyjaźnili się z rodziną Kemisy. Dziś jest przystojnym i bogatym mężczyzną, który mierzy wysoko, a jego polityczna kariera rozwija się równie dobrze, jak stan konta bankowego. Teraz jednak pojawia się nowa możliwość, szansa na założenie rodziny i to Kemisa wydaje się być idealną kandydatką na żonę. Los splata ze sobą ścieżki trzech rodzin, a że najczęściej jednak bywa przewrotny, to szykuje dla bohaterów zupełnie nieprawdopodobny scenariusz…

Lesley Lokko bardzo umiejętnie i z najmniejszymi detalami oddała afrykański klimat tej powieści. Tło historyczne i echa wydarzeń politycznych wplecione w fabułę dają nam obraz całkiem realistycznej rzeczywistości, w której pieniądze i władza grają pierwsze skrzypce, a korupcja i manipulacja są oczywistym sposobem na osiągnięcie zamierzonego celu. Wizja wyłaniająca się z powieści z jednej strony jest przerażająca, z drugiej niestety… bardzo wiarygodna. Mamy tu echa konfliktu pokoleń, problemy związane z ideologią Apartheidu, wyraźnie nakreślone różnice rasowe i klasowe oraz… pokrewieństwo dusz, które wybija się wysoko ponad wszelkimi podziałami.

Autorka przenosi nas niejednokrotnie w miejscu i czasie. Podróżujemy do Rodezji, czyli dzisiejszego Zimbabwe, Szkocji, Anglii i RPA, gdzieś tam na drugim planie przewija się wątek nowojorski, ale wszystko jest bardzo klarowne. Trochę inaczej ma się sprawa różnych płaszczyzn czasowych, gdzie możemy zauważyć liczne przeskoki. Ja jednak zdecydowanie bardziej wolę płynne poruszanie się w czasie i nie do końca podobały mi się te nagłe zmiany. Zdaję sobie sprawę, że opowieść jest złożona i w tej wielości wątków na pewno nie jest łatwo zachować przejrzystość i klarowność zdarzeń, ale jednak trochę mi to przeszkadzało. Ciekawie odmalowane sylwetki bohaterów, szczególnie tych z kręgu Kemi i Jen dają nam wyobrażenie o dużej różnorodności w społeczeństwie zamieszkującym Republikę Południowej Afryki. Jednakże w samym przekazie zabrakło mi emocji i może też dlatego, szczególnie w pierwszej połowie, lektura tej powieści wywoływała u mnie senność i znużenie. Mimo to z uwagi na podjętą tematykę „Pokrewne dusze” na pewno warto doczytać do końca.

Nie jestem pewna, czy dobrze wybrałam powieść na pierwsze spotkanie z Lesley Lokko i nadal moją faworytką w tej tematyce pozostaje pani Scholes. Tym niemniej na półce mojej biblioteczki od dłuższego czasu czekają jeszcze dwie inne książki Lesley Lokko i na pewno niebawem dam autorce kolejną szansę sięgając po powieść „Jedna bogata, druga biedna” lub „Pamiętne lato”. Zastanawiam się, czy w większym stopniu spełnią moje oczekiwania.

Za książkę dziękuję serdecznie

Książka bierze udział w wyzwaniach:
POD HASŁEM;
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;

Z każdym oddechem – Nicholas Sparks

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 24.02.2022

Tłumaczenie: Maria Olejniczak – Skarsgård
Tytuł oryginału: Every Breath
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 17 październik 2018
ISBN: 978-83-8125-424-3
Liczba stron: 368

SEKRETY BRATNIEJ DUSZY

Ostatnimi czasy odrabiam zaległości w dotąd nie przeczytanych powieściach Nicholasa Sparksa. Tym razem zdecydowałam się na książkę „Z każdym oddechem”, która już od długiego czasu czekała w kolejce do przeczytania i muszę przyznać, że był to bardzo dobry wybór. Autor przedstawia nam przepiękną i wzruszającą historię miłości dwojga ludzi, którzy spotkali się przypadkiem na plaży i zakochali w sobie bez pamięci. Trzeba Wam jednak wiedzieć, że nie jest to ckliwa i banalna historyjka charakterystyczna dla taniego harlequina i właśnie dlatego warto poświęcić jej swój czas i uwagę.

Pod samą wydmą na plaży na Bird Island opodal Sunset Beach w Karolinie Północnej znajduje się osobliwe miejsce oznaczone flagą, które odwiedzają turyści i spacerowicze. Ale może tam zajrzeć każdy, jeśli tylko znajdzie się w okolicy. Od 1983 r. znajduje się tu specjalna skrzynka pocztowa zawieszona na drewnianym balu wyrzuconym przez ocean o symbolicznej nazwie „Bratnia Dusza”. Można w niej znaleźć papier, długopis i kopertę, ale też przede wszystkim różne ludzkie historie, pocztówki i zapiski pozostawione przez odwiedzających. Przysiadając na ławeczce mamy szansę zapoznać się z zawartością skrzynki, albo zostawić tu swój własny ślad w postaci podziękowania, prośby, listu lub choćby przepisu kulinarnego albo… opowieści. To właśnie znaleziona tam koperta z zapisaną historią dwojga zakochanych w sobie ludzi: Tru i Hope, których rozdzieliło życie i na powrót połączyła miłość oraz… Bratnia Dusza stała się inspiracją dla napisania powieści „Z każdym oddechem”.

Czujecie się zaintrygowani? Mam nadzieję, że tak…

Nicholas Sparks podarował swoim czytelnikom cudowną opowieść, która z jednej strony przywodzi na myśl inne książki autora jak np. „Spójrz na mnie”, z drugiej natomiast ma w sobie pewną inność, świeżość i odmianę. Akcja powieści została umiejscowiona w Karolinie Północnej, co nie jest żadną nowością, ale już fragmenty dotyczące Afryki i Zimbabwe, gdzie urodził się i mieszkał główny bohater były dla mnie czymś nowym, niespodziewanym i zaskakującym. Praca przewodnika, który zabiera grupki turystów na safari i do buszu zaintrygowała mnie i chętnie poczytałabym na ten temat nieco więcej. Wprowadzenie do fabuły Bratniej Duszy to moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Jak dotąd nie spotkałam się z żadną informacją na temat tego niesamowitego miejsca, a przecież skrzynka istnieje naprawdę i podobno bez większych problemów można ją odnaleźć. Zastanawiam się czy jest to jedyne takie miejsce na świecie, czy jest ich więcej…

„Z każdym oddechem” to słodko – gorzka i jednocześnie bardzo romantyczna historia, która chwyta za serce i zapada w pamięć. Skomplikowane uczucia, przeciwności losu, trudne życiowe decyzje i mnóstwo emocji gwarantowane. To, co połączyło bohaterów z jednej strony może nam się wydawać mało realistyczne i wyidealizowane – jak to w powieści, a jednak jest autentyczne. Świadczy o tym wzruszająca historia spisana na kilku kartkach papieru i wyjęta ze skrzynki. Na jej podstawie powstała świetna książka, której lektura wyzwala w nas same pozytywne odczucia, odpręża i poprawia nastrój. Dlatego idealnie nadaje się na każdą porę i każdy czas.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
POD HASŁEM; PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;

 

W obcym pokoju – Damon Galgut

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 25.03.2017

Tłumaczenie: Beata Turska
Tytuł oryginału: In A Strange Room
Seria wydawnicza: Oko na świat
 Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 09 październik 2013
ISBN: 978-83-7943-091-8
Liczba stron: 206

Kiedy przeczytałam informację, że książka była dwukrotnie nominowana do nagrody Bookera od razu wiedziałam, iż nie będzie to zwyczajna lektura. I rzeczywiście powieść „W obcym pokoju” odbiega swoją formą od przyjętych kanonów, a i jej treść jest dość osobliwa.

Powieść składa się z trzech odrębnych części – opowiadań, rozdziałów zatytułowanych „Naśladowca”, „Kochanek” i ” Opiekun”, które łączy osoba narratora, utożsamianego z samym autorem. Damon Galgut jest południowoafrykańskim pisarzem, który ma w swoim dorobku kilka powieści i sztuk teatralnych. Swoją pierwszą książkę napisał w wieku siedemnastu lat.

Wszystkie te historie opowiadają o zamiłowaniu autora do podróży, które stanowią esencję jego życia. Te liczne wędrówki po Afryce, Indiach i Europie mają jeszcze jeden cel – poszukiwanie swojego miejsca na ziemi. Każda z nich to również pewne zadanie do wykonania, inna rola do spełnienia – naśladowcy, kochanka i opiekuna. Na swojej drodze outsider i introwertyk Damon napotyka ludzi, którzy, podobnie jak on, przemieszczają się z miejsca na miejsce, a proza codziennego dnia zamienia się u nich w rutynę ciągłej wędrówki, która zostaje sprowadzona do bardzo przyziemnych spraw jak: jedzenie, spanie, transport, ale także zmęczenie, nuda i oczekiwanie.

Jak kończą się te wszystkie kosztowne eskapady? Czy pozwolą znaleźć Damonowi to, czego poszukuje?

Powieść Damona Galguta ma dość specyficzny i szczególny wymiar. Każde z opowiadań przybiera formę kazania. Tradycyjne dialogi odbiegają od ogólnie przyjętego układu. Narracja wzbudza niepewność i niepokój. Poprowadzona w przeważającej części w trzeciej osobie pozwala narratorowi na przekazywanie możliwie jak najwięcej wspomnień i wrażeń ze swoich wędrówek. Co ciekawe nie znajdziemy tu barwnych opisów afrykańskiej przyrody i otaczających krajobrazów. W to miejsce otrzymujemy garść wewnętrznych przemyśleń bohatera, jego osobistych przemian, wątpliwości i rozterek. Mimo oszczędnego stylu, braku ozdobników, wprowadzenia elementów naturalistycznych każda opowieść Damona trzyma czytelnika w niesłabnącym napięciu, by na koniec spowodować w jego duszy prawdziwą burzę emocji. Autor zwraca uwagę na takie aspekty życia jak dominacja, walka o przywództwo, podporządkowanie, następnie miłość do drugiego człowieka i wstrzymywane do granic możliwości pożądanie, a w końcu przyjaźń, odpowiedzialność za drugą osobę i poświęcenie.

Damon Galgut stworzył nieszablonową historię, z której można wyciągnąć wiele wniosków. Służy ona przemyśleniu i przeanalizowaniu tego, co w życiu naprawdę ma znaczenie, nie zapominając, że:

„Żeby usnąć w obcym pokoju, trzeba wszystko z siebie wyrzucić. A zanim się wszystko wyrzuci, jest się sobą. A kiedy już wszystko wyrzuciłeś, nie ma cię. A kiedy napełni cię sen, nigdy cię nie było”.