Trzy zimy – Magdalena Kopeć

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 16.01.2024

Wydawnictwo: Lira
Data wydania: 06 listopad 2019
ISBN: 978-83-66229-75-4
Liczba stron: 480

NIE RZUCIM ZIEMI…

Spędzając czas w pracowni często włączam sobie audiobook, a że od początku roku zajęć mi nie brakuje, to i wysłuchanych opowieści w bibliotrczce coraz więcej. Tym razem wybrałam powieść historyczną Magdaleny Kopeć, która jest jednocześnie debiutem literackim autorki. Lektorka Lena Schimscheiner naprawdę stanęła na wysokości zadania i dzięki temu poznanie tej opowieści to była czysta przyjemność.

Autorka zabiera nas w okolice Chojnic do czasów bezpośrednio poprzedzających wybuch powstania styczniowego. Są to niespokojne czasy, schyłek Polski szlacheckiej, bunty i rebelie coraz częściej mają miejsce na ulicach miast. W odpowiedzi na szerzące się niepokoje 14 października 1861 roku na terenach Królestwa Polskiego zostaje wprowadzony stan wojenny. W tych burzliwych czasach przyszło żyć wielu właścicielom ziemskim, którym coraz trudniej jest utrzymać gospodarstwo na odpowiednim poziomie. Marianna Sobierajska poprzez małżeństwo z sąsiadem Andrzejem Rohowem – mężczyzną uczciwym i obrotnym ma szansę poprawić sytuację rodzinnego majątku. Niestety mimo, iż mężczyzna ma polskie korzenie, dobre zamiary i szerokie plany na przyszłość, przez otoczenie uważany jest za Moskala, a tym samym za łupieżcę i krętacza. Na skutek skomplikowanych okoliczności zaręczyny zostają zerwane, a Marianna staje przed bardzo trudnym wyzwaniem…

Magdalena Kopeć bardzo dobrze nakreśliła klimat tamtych czasów. Dotyczy to zarówno wydarzeń historycznych, jak i życia mieszkańców w majątkach ziemskich na terenie Królestwa Polskiego. Również język stylizowany na II połowę XIX wieku idealnie wpisuje się w powieściową fabułę. Żałuję tylko, że powieść nie porwała mnie tak, jak tego oczekiwałam. Bardzo lubię książki, w których tło historyczne stanowi uzupełnienie fikcji literackiej, ale niestety tutaj tych dziejowych wydarzeń było zbyt mało. Autorka prześlizgnęła się dosłownie po faktach, wątek powstania został potraktowany marginalnie, a szkoda, bo byłam go naprawdę ciekawa.

Powieść jest rozbudowana, wielowątkowa, więc i grono bohaterów jest szerokie. Początkowo przyswojenie sobie kto jest kim stwarza pewną trudność, szczególnie, gdy słuchamy audiobooka. Relacja łącząca Mariannę i Andrzeja stanowi wątek główny, ale z czasem schodzi trochę na dalszy plan. Oczekiwałam, że związek łączący dwoje młodych ludzi, którzy są w sobie zakochani będzie gorący, namiętny, a nie letni, graniczący z obojętnością. Podobnie rzecz się ma z całą opowieścią – moim zdaniem jest zbyt wyważona, a emocje niepotrzebnie stonowane, a przydałoby się jednak więcej wrażeń. Podobała mi się natomiast ewolucja głównej bohaterki, która na skutek pewnych okoliczności musi szybko dojrzeć. Z niefrasobliwej i beztroskiej dziewczyny zmienia się w odpowiedzialną i rozsądną kobietę, która wie czego chce i nie waha się stawić czoła problemom. Jej przywiązanie do rodzinnego majątku jest wzruszające.

„Nie mogła sprzedać dworu. Był kustoszem życia, jakie kiedyś wiodła, szkatułką na wspomnienia, bastionem, kościołem, fundamentem. Wszystkim i jedynym, co jej zostało.”

Postać Adama również przypadła mi do gustu. Z uwagą obserwowałam jego przemianę z bawidamka i flirciarza w dojrzałego człowieka gotowego do poświęceń w imię wyższych celów. Nie polubiłam Heleny Sobierajskiej, szarej myszki, kobiety kompletnie bez wyrazu, która umyśliła sobie zakon i bez względu na sytuację oraz rodzinne problemy skryła się za klasztorną furtą. Natomiast Andrzej Rohow był mi chyba najbardziej obojętny, ze wszystkich postaci.

„Trzy zimy” to historia, w której mamy okazję poznać codzienność właścicieli ziemskich i ich rodzin w Królestwie Polskim. Autorka sporo miejsca poświęciła polskim obyczajom i tradycji. Spodobał mi się niezwykle rzeczywisty obraz polskiego dworku oraz codzienności jego mieszkańców. Uwielbiam taką tematykę.

„Trzy zimy” to naprawdę udany debiut literacki. Powieść wymagała dogłębnego przeanalizowania tematu i moim zdaniem w znacznym stopniu autorce się to udało. Gdyby jeszcze udało się trochę poszerzyć warstwę historyczną, to powstałaby prawdziwa literacka perełka. Jestem pod wrażeniem!

Książka bierze udział w wyzwaniach:
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;