To nie może się udać – Abby Jimenez

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 21.03.2023

Tłumaczenie: Katarzyna Bieńkowska
Tytuł oryginału: Part of Your World
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 22 marzec 2023
ISBN: 978-83-287-2571-3
Liczba stron: 448

W ZGODZIE Z PRZEZNACZENIEM – RECENZJA PREMIEROWA

Dziś przychodzę z recenzją premierową najnowszej powieści Abby Jimenez zatytułowanej „To nie może się udać”. To już moje kolejne spotkanie z autorką, która za każdym razem mnie zaskakuje podejmując co raz to nowe, trudne problemy życiowe, a bohaterów stawia przed wyborami i dylematami, które wydają się być jedynie mniejszym złem. Tak jest właśnie tym razem… Już sam tytuł książki budzi w nas wątpliwości, ale też ciekawi i intryguje, a w konsekwencji zachęca do sięgnięcia po książkę.

Poznajmy zatem:
Alexis Montgomery – 38 – letnią kobietę z dystyngowanej lekarskiej rodziny, spadkobierczyni medycznego imperium Royaume Northwestern, szpitala, który od 125 lat służy ludziom, zatrudnia najlepszych lekarzy i przyczynia się do rozwoju medycyny. Kobietę, której życie zostało zaplanowane już od najmłodszych lat.
oraz
Daniela Granta – 28 – letniego burmistrza w małym, urokliwym, prowincjonalnym miasteczku Wakan, które w sezonie jest letnim kurortem dla turystów, a w pozostałe dni w roku sprawia wrażenie odludnego i niepopularnego. Kontynuując dzieło swoich dziadków Daniel prowadzi tu rodzinny pensjonat o nazwie Grant House, a w wolnym czasie zajmuje się stolarstwem, które jest jego pasją.

Tych dwoje ludzi dzieli niemal wszystko, poczynając od wieku, wykształcenia, miejsca zamieszkania, a na statusie społecznym kończąc. Łączy ich natomiast płomienne uczucie, które ewoluuje w stronę prawdziwiej, głębokiej romantycznej miłości, która nie miała prawa się pojawić. Bohaterowie stają przed wyborami, które nie mają szansy zapewnić im pełni szczęścia, a ich związkowi – trwałości. Muszą stawić czoła takim problemom jak odrzucenie, brak akceptacji i toksyczne relacje rodzinne. Czy w tej sytuacji zdecydują się zawalczyć o miłość pomimo wszystko?…

Powieść „To nie może się udać” bardzo mocno zapada w pamięć. Autorka pisze prostym, ale bardzo obrazowym, plastycznym językiem, który działa na wyobraźnię. Wiele w niej lekkości i humoru chociaż tematyka wskazuje na poważne sytuacje. Dlatego pierwsza myśl jaka powstała w mojej głowie po zakończonej lekturze to możliwość przeniesienia tej historii na ekran. Książka pochłania nas całkowicie i bardzo szybko przenosimy się do powieściowej rzeczywistości, która staje się naszym domem na kilka wieczorów.

Abby Jimenez nie boi się poruszać tematów tabu. Pisze wprost o fizycznej i psychicznej przemocy domowej, toksycznych stosunkach w rodzinie, gnębieniu i manipulacji emocjami. Stara się też motywować do działania, wskazywać rozwiązania takie jak psychoterapia, czy gotowość do walki o swoje prawa. Opowieść jest bardzo dokładnie przemyślana, zaplanowana w najmniejszym szczególe, więc jej lektura dostarcza wiele przyjemności. Przekaz emocji trafia prosto do serca i nie ukrywam, że zdarzył się taki moment, w którym łezka zakręciła mi się w oku.

Autorka pięknie pokazała kontrasty pomiędzy życiem w małej prowincjonalnej miejscowości, a blichtrem i bogactwem środowiska lekarskiego w renomowanym ośrodku. Grant House w Wakan i rezydencja w Minneapolis to dwie zupełnie inne bajki. Bardzo dobrze wykreowane sylwetki bohaterów także świetnie ukazują różnice społeczne. I warto tu zaznaczyć, że samo kosztowne wykształcenie nie wystarczy, aby być dobrym i wartościowym człowiekiem. Postaci są autentyczne, wiarygodne, a ich zachowania wywołują określone emocje.

Po raz kolejny jestem oczarowana powieścią Abby Jimenez. Pomimo trudnych tematów historia jest optymistyczna i bardzo pozytywna w swojej wymowie. Przeczytałam ją bardzo szybko i z niesłabnącym zainteresowaniem. Jeśli więc lubicie zagłębiać się w życiowe perypetie bohaterów, którzy zmagają się z trudnymi problemami, stają przed ogromnymi dylematami i poszukują jak najlepszych rozwiązań, to koniecznie sięgnijcie po powieść Abby Jimenez. „To nie może się udać” już czeka na Was w księgarniach.

Za egzemplarz książki dziękuję

 

Książka bierze udział w wyzwaniach:
POD HASŁEM;
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;

Opowieść starego lustra – Dorota Gąsiorowska

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 16.03.2023

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 09 listopad 2022
ISBN: 978-83-240-8506-4
Liczba stron: 494

PO OBU STRONACH LUSTRA

Kiedy sięgam po powieść Doroty Gąsiorowskiej wiem, że otrzymam klimatyczną historię obyczajową z rodzinnymi tajemnicami i zagadkową przeszłością w tle. Tym razem wybrałam „Opowieść starego lustra”, która zaintrygowała mnie swoim tytułem, a pierwsze skojarzenie pobiegło w stronę „Alicji w krainie czarów”. I rzeczywiście w książce możemy odnaleźć pewne nawiązania do tej kultowej baśni.

Alicja pracuje w sklepiku z antykami o intrygującej nazwie Faun zlokalizowanym przy ul. Świętego Jana w Krakowie, którego właścicielem jest nieco ekscentryczny starszy pan o imieniu Teodor. To osobliwe miejsce od wielu lat przyciąga ludzi poszukujących wyjątkowych okazów, ciekawych i niepowtarzalnych przedmiotów z duszą. Koniec roku to czas, kiedy zainteresowanie precjozami z dawnych czasów zdecydowanie wzrasta. Wraz ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia coraz więcej klientów odwiedza Fauna, aby zdobyć oryginalne gwiazdkowe upominki. Teodor również zadbał o świąteczny prezent dla swojej pracownicy i pomocnicy, którą traktuje jak członka rodziny. Mężczyzna podarował Alicji kryształowe lustro w rzeźbionej ramie. I to właśnie ono przenosi bohaterkę do XIX wieku, do podkrakowskich Brzezian, gdzie we dworze Wincentego i Rozalii Wilkanowskich pełni rolę guwernantki dwóch dziewczynek – Elizy i Adeli. Od tej pory wydarzenia rozgrywają się na dwóch płaszczyznach czasowych, a my przebywamy w dwóch alternatywnych światach. Alicja ma do wykonania pewną ważną misję w przeszłości, która jest dla niej prawdziwą zagadką… I choć początkowo bylam nieco sceptycznie nastawiona do zwierciadła o magicznej mocy i wątku podróży w czasie, to ze strony na stronę obie rzeczywistości coraz bardziej intrygowały, a wykreowana rzeczywistość zupełnie mnie pochłonęła. Autorka niejednokrotnie zaskakuje pomysłami na coraz bardziej niejasną i złożoną fabułę, a odkrywanie kart przeszłości rodziny Wilkanowskich to wspaniała łamigłówka dostarczająca ogromnej przyjemności.

Autorka zadbała aby elementy fantastyczne płynnie przeplatały się z prawdziwym życiem bohaterów. Magia i baśniowość tej historii idealnie wpisuje się w bożonarodzeniowy czas, ale jednocześnie opowieść zachowuje pewną wiarygodność.
Dorota Gąsiorowska pisze pięknie, nastrojowo, a opisowy styl pozwala ujrzeć w wyobraźni poszczególne miejsca i postaci. Możemy poczuć klimat krakowskich uliczek, ich magię, oddech dawnych wieków. Bez trudu wyobrażamy sobie dorożki zaprzężone w konie, podobnie jak osobliwy sklep z antykami, czy stare zabytkowe kamienice. 

Pojawianie się w książkach dwóch alternatywnych rzeczywistości zawsze zmusza do zastanowienia i dokonania wyboru, która z historii bardziej trafia w nasz gust. W „Opowieści starego lustra” obie płaszczyzny są równie interesujące i trudno mi wybrać tę ciekawszą. Sposób prowadzenia narracji przez cały czas pozostaje na wysokim poziomie.

Powieść jest dogłębnie przemyślana, napisana z ogromną dbałością o szczegóły. Emocje towarzyszą lekturze od pierwszych stron, a dobrze wykreowani bohaterowie naprawdę dają się lubić. Historia zmusza do refleksji, rozbudza w nas empatię, przekonuje, że warto walczyć o miłość i szczęście. Warto też zauważyć, że „Opowieść starego lustra” to książka na każdą porę roku, nie tylko na świąteczny czas.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
POD HASŁEM; ABECADŁO…
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;

Obiecaj, że wrócisz – Urszula Zachariasz

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 09.03.2023

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 18 luty 2021
ISBN: 978-83-8219-211-7
Liczba stron: 344

NIEDZIELA BĘDZIE DLA NAS

Po powieść Urszuli Zachariasz sięgnęłam w ramach jednego z wyzwań czytelniczych. Tym razem mój wzrok przyciągnęła wiosenna, delikatna okładka w pastelowych kolorach i pomyślałam sobie, że będzie to idealna książka, aby przywołać wiosnę.

„Obiecaj, że wrócisz” to debiutancka powieść autorki. Urszula Zachariasz nie dowierzała, że jej opowieść ujrzy kiedyś światło dzienne. A jednak marzenia się spełniają! Bardzo się cieszę, że wydawnictwo Novae Res zdecydowało się wydać tę książkę, bo jest to naprawdę wzruszająca, ciepła, pełna wdzięku i bardzo przyjemna w odbiorze historia.

Julka i Antek są rodzeństwem, które na skutek losowych zawirowań przez dziewięć lat razem wychowało się w domu dziecka. Teraz dziewczyna jest już pełnoletnia, kończy naukę w liceum i mieszka w rodzinnym domu, ale jej myśli wciąż pozostają przy młodszym braciszku, który nadal przebywa w bidulu. Julka stara się za wszelką cenę zostać dla niego rodziną zastępczą. Największym marzeniem rodzeństwa jest zamieszkać wspólnie w rodzinnym domu, który pozostawił im ojciec. Czy los zacznie im wreszcie sprzyjać? Czy Julka i Antek spełnią swoje marzenie? Jakie niespodzianki czekają ich na drodze do wspólnej przyszłości?

Powieść „Obiecaj, że wrócisz” skradła moje serce. Fabuła bardzo przypadła mi do gustu. Początkowo myślałam, że będzie to opowieść smutna i rozdzierająca duszę. A tymczasem autorka podarowała czytelnikom przepiękną, optymistyczną i przepełnioną nadzieją historię, która pochłonęła mnie bez reszty i którą mogłabym czytać bez końca. Julka i Antek to niezwykle ze sobą zżyci młodzi ludzie, których łączy bezgraniczna miłość, stuprocentowe zaufanie i całkowite oddanie. Bardzo mocno kibicowałam bohaterce w jej dążeniu do zamierzonego celu. Podziwiałam jej dojrzałość, odpowiedzialność i rozsądek. Przez cały czas miałam gdzieś z tyłu głowy, że dzieci z bidula dużo szybciej dorastają, dojrzewają, ponieważ ich dzieciństwo zostaje z jakiś powodów brutalnie przerwane. Dlatego tak bardzo chciałam, aby jedenastoletni Antek mógł jeszcze zakosztować szczęścia w byciu małym chłopcem. Miałam też nadzieję, że Julka wreszcie poczuje się szczęśliwa spełniając swoje marzenia z Piotrem u boku.

Jeśli chodzi natomiast o mankamenty to moim zdaniem postać Antka została przedstawiona w mało wiarygodny sposób. Jego dialogi, wypowiedzi i przemyślenia nijak mi nie przystawały do jedenasto, czy dwunastolatka. Opisy dotyczące osób (pani Agnieszki, Michaliny) sprawiały wrażenie, jakby przedstawiała je osoba dorosła. Pojawiał się tu pewien rozdźwięk, który zaburzał realizm postaci.

Autorka oddała głos czterem bohaterom – Julce, Antkowi, Michalinie – koleżance z domu dziecka oraz Piotrowi – chłopakowi Julki. Było to dobre posunięcie, dzięki czemu czytelnik może wyrobić sobie obiektywny pogląd na wydarzenia. Jednak dwukrotne powtarzanie tych samych dialogów w relacjach poszczególnych osób było zupełnie zbędne i nieprzemyślane. Na szczęście w pod koniec książki autorka odeszła od tej formy, od tych zupełnie zbędnych powtórzeń.
Niestety nie bardzo podobało mi się także samo zakończenie historii. Miała być niespodzianka, taka wisienka na torcie, a w efekcie otrzymaliśmy wstawkę zupełnie oderwaną od powieściowej rzeczywistości. Moim zdaniem wprowadzenie ojca jako kolejnego narratora do opisywanych zdarzeń ubogaciłoby opowieść i tego chyba najbardziej mi zabrakło w tej książce.

„Obiecaj, że wrócisz” to udany debiut, który chwyta za serce, pobudza wrażliwość i dostarcza wielu niezapomnianych wrażeń. Autorka pisze prosto, barwnie używając eleganckiego języka. Opisowy styl działa na wyobraźnię. Chętnie przeczytałabym następne powieści Urszuli Zachariasz, które po wyeliminowaniu wspomnianych wyżej niedoskonałości na pewno byłyby jeszcze lepsze i bardziej dopracowane, a tym samym jeszcze bardziej intrygujące.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
POD HASŁEM; ZATYTUŁUJ SIĘ;
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;