W deszczu łatwiej ukryć łzy – Beata Olejnik

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 30.05.2023

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 03 styczeń 2020
ISBN: 978-83-8147-719-2
Liczba stron: 422

SERCE NIE SŁUGA

Ostatnie dwa wieczory poświęciłam przepięknej powieści psychologiczno – obyczajowej „W deszczu łatwiej ukryć łzy”, którą jestem naprawdę zauroczona. Okładka z zewnątrz trochę niepozorna, ale intrygujący tytuł, opis wydawcy na jej tylnej stronie zachęcający do lektury, a wewnątrz cudowna, emocjonująca historia, która pochłania bez reszty. Bez problemu przenosimy się do powieściowej rzeczywistości wykreowanej przez Beatę Olejnik i od tej pory Marta, Sebastian, Michał i Edyta stają się naszymi dobrymi znajomymi, a gdy opowieść dobiega końca możemy ich nazwać swoimi przyjaciółmi.

Niespełna szesnastoletni Sebastian wychowuje się u boku ojca narkomana, który ubliża mu, wykorzystuje i wpaja najgorsze instynkty. Chłopiec nie ufa ludziom, jego życiu towarzyszy nieustanny strach, głód i poniżanie, a w oczach czai się ból, smutek oraz złość. Ciekawość prowadzi go jednak pod okno kwiaciarni, której właścicielką jest Marta. Tej dwudziestokilkuletniej kobiecie leży na sercu dobro innych ludzi, a zziębnięty i wystraszony nastolatek przypomina jej zmarłego młodszego brata. Dlatego dziewczyna nie waha się i zaprasza nieznajomego do sklepu podając mu kubek gorącej herbaty. Tak rozpoczyna się wzruszająca historia dwojga młodych ludzi – nieufnego szesnastolatka, który powoli otwiera się na świat i ludzi oraz kwiaciarki, która potrafi ofiarować pomoc i okazać ciepło obcej osobie. Martę i Sebastiana łączy wyjątkowa więź, prawdziwa przyjaźń, a nawet więcej…

Historia okazała się nieco bajkowa, a jednak przekonała mnie w stu procentach. Bije od niej dobroć, życzliwość, ciepło i taki swojski, nieco magiczny klimat. Zgadzam się, że niektóre sytuacje wydają się dyskusyjne, jak bezkarne opuszczanie szkoły przez nastolatka, czy opieka społeczna, która przez tyle lat zdaje się nie zauważać problemów, nie dostrzega, że Sebastian mieszka w melinie. Mimo to muszę przyznać, że nie przywiązywałam do nich zbytniej uwagi.

Zaczarował mnie natomiast wątek dotyczący Sebastiana – stopniowe odkrywanie tego kim jest, kim może zostać, gdy otrzyma swoją szansę. Śledziłam uważnie proces jego dojrzewania i przemiany oraz trzymałam kciuki za realizację jego wszystkich nowo odkrytych marzeń. Kreacja tego bohatera wypadła rewelacyjnie. Podobnie odebrałam postaci Michała i Edyty – wspaniałych ludzi, oddanych przyjaciół. Niestety Marta nie wypadła już tak dobrze w moich oczach. Bardzo chwiejna emocjonalnie, niezdecydowana i niedojrzała, skacząca „z kwiatka na kwiatek” w końcu zaczęła mnie irytować. Nieustanne uleganie Grzegorzowi – byłemu chłopakowi wkurzało mnie okrutnie.

Autorka podjęła w tej powieści wiele tematów, starała się przekazać cały wachlarz ludzkich emocji, wniknąć głębiej w psychikę bohaterów, ukazać ich dylematy, wątpliwości i problemy. I muszę przyznać, że wypadło to bardzo dobrze. Sporo miejsca zajmują uczucia, smaczku dodaje wątek kryminalny, dzięki czemu z przyjemnością śledzimy kolejne perypetie bohaterów.

„W deszczu łatwiej ukryć łzy” to pierwsza powieść Beaty Olejnik jaką miałam okazję przeczytać. Intrygująca fabuła, ciekawe zdarzenia, lekkie pióro i obrazowy styl sprawiły, że dosłownie przepadałam w tej historii. Mam nieco zastrzeżeń odnośnie samego zakończenia. Okazało się bardzo przewidywalne. Miałam wrażenie, że bohaterowie pogubili się w tym natłoku przeżyć, rozterek i zdarzeń. Jednak ostatecznie moje ogólne odczucia po zakończonej lekturze są bardzo pozytywne i z pewnością jeszcze nie raz sięgnę po powieść Beaty Olejnik.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
POD HASŁEM;
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;

Wszystkie moje domy – Grażyna Jagielska

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 29.05.2023

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 05 maj 2021
ISBN: 978-83-280-8782-8
Liczba stron: 224

MAŁŻEŃSKI CHAOS

Po „Wszystkie moje domy” Grażyny Jagielskiej sięgnęłam pod wpływem impulsu. Nie znałam dotąd pióra autorki, jednak mając świadomość, że jest żoną reportera i dziennikarza Wojciecha Jagielskiego wiedziałam, że w jej książkach odnaleźć można sporo elementów autobiograficznych, co mnie bardzo ciekawiło. Zdecydowałam się poznać którąś z jej opowieści i wybór padł na audiobook w ciekawej interpretacji Olgi Sawickiej.

Grażyna Jagielska postawiła swoich bohaterów w trudnym momencie życia, na rozdrożu, kiedy trzeba zastanowić się, co dalej i podjąć odpowiednie decyzje. Główna bohaterka, kobieta koło 60-tki przez ponad dwadzieścia lat zajmowała się domem i dziećmi. Jej mąż Witek pracował jako pilot – oblatywacz i często był poza domem. Jednak przyszedł czas, że jego kariera dobiega końca i mężczyzna przechodzi na emeryturę. Dwójka dzieci jest już samodzielna, starszy syn przebywa za granicą, a młodszy właśnie opuścił rodzinny dom i również postanawia iść w ślady brata. Rodzice, a przede wszystkim matka, muszą się zmierzyć z syndromem pustego gniazda. Bohaterkę nachodzą przeróżne refleksje natury życiowej i w efekcie decyduje się na radykalne posunięcia. Bez konsultacji z mężem sprzedaje dom i spienięża wszystko, czego się dorobili przez lata, ponieważ chce rozpocząć nowe życie w zupełnie innym miejscu, bez ograniczeń, bez przeszłości i bez zobowiązań. Witek zostaje postawiony pod ścianą i ostatecznie godzi się na pomysły żony…

Muszę przyznać, że mam duży problem z oceną tej historii. Gdybym miała podsumować „Wszystkie moje domy” jednym zdaniem to powiedziałabym, że tą opowieścią rządzi chaos. Jednak jeśli głębiej wnikniemy w treści, to okazuje się, że podjęty temat jest bardzo interesujący i został przedstawiony w niekonwencjonalny sposób, co zdecydowanie zapisuję na plus. Autorka podjęła w swojej książce wiele ważkich tematów jak ekologia, konsumpcjonizm, alkoholizm, depresja czy zabobony. Starała się pokazać polską wieś, taką rzeczywistą, bez lukru i upiększania, za to z domieszką delikatnego przejaskrawienia. Szkoda tylko, że zostało to wszystko przekazane w tak chaotyczny i mało spójny sposób. Jak dla mnie książka jest przegadana. Nagromadzenie tak wielu wątków i tematów na trochę ponad dwustu stronach musiało poskutkować tym, że pewne sprawy zostały jedynie zasygnalizowane, a inne w ogóle pominięte. Najbardziej brakowało mi wątku dzieci, które zniknęły wraz z opuszczeniem domu przez młodszego syna i niemalże słuch po nich zaginął.

Powieść momentami jest bardzo zabawna, oswajanie dzikiego kota wywołało u mnie salwę śmiechu. Dobrze pokazane kontrasty, sporo dystansu i wiele realizmu. Ciekawy styl, potoczny, ale elegancki język ubarwiony dużą ilością ozdobników oraz elementy groteskowego humoru dają się zauważyć od pierwszej strony. Nie wiem, czy to była dobra decyzja, aby sięgnąć po audiobook. Mam wrażenie, że znacznie lepiej czytało by mi się tę książkę samodzielnie, gdyż odsłuchanie jej wymagało maksymalnego skupienia, co w podróży nie zawsze jest możliwe.

Nie ukrywam, że miałam większe oczekiwania co do tej opowieści, ale nie wykluczam, że pewnego dnia sięgnę po którąś z autobiograficznych historii napisanych przez Grażynę Jagielską. Książka mnie nie zachwyciła, ale… autorka na tyle zaintrygowała, by chcieć poznać ją nieco lepiej.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
ABECADŁO…
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;

 

Jedna kropla deszczu – Joanna Szarańska

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 28.05.2023

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 22 luty 2023
ISBN: 978-83-67616-21-8
Liczba stron: 312

PODRÓŻ SENTYMENTALNA

Już od pewnego czasu miałam ochotę poznać pióro Joanny Szarańskiej. Na pierwsze spotkanie wybrałam powieść „Jedna kropla deszczu”, która przyciągnęła mnie intrygującą okładką i w efekcie okazała się trafnym wyborem. Historia przeniosła mnie do świata wyjątkowych wspomnień i sentymentów, które są udziałem głównych bohaterów, ale w zaskakujący sposób dosłownie przenikają ze stron książki wprost na czytelnika.

Ewa i Berenika – wnuczka i jej ukochana babcia, która niedawno straciła swojego ukochanego męża Janka zapraszają nas w nostalgiczną i nastrojową podróż do przeszłości swojej rodziny, do czasów młodości Beni i Jasia, ich pierwszych porywów serca, wzruszeń, ale i przeciwności, którym musieli stawić czoła od samego początku wspólnej drogi przez życie. Ewa postanawia zabrać babcię na sentymentalną wyprawę do przeszłości, do miejsc młodości Bereniki i Jana. Podróż tę Benia zaplanowała razem z mężem, ale nie dane im było razem w nią wyruszyć. Teraz wnuczka chce spełnić marzenie babci. Dla młodej bohaterki jest to idealny sposób na poznanie fascynującej historii własnej rodziny, a dla seniorki próba poradzenia sobie z żałobą po stracie i sposób na odzyskanie sensu życia bez ukochanego męża u boku. Kobiety wybierają się do Maciejowa, gdzie przed laty dziadkowie z malutką córeczką Laurą spędzali wakacje, następnie do Zakopanego, gdzie w otoczeniu górskich szczytów złożyli sobie przysięgę, by na koniec dotrzeć do ośrodka wypoczynkowego „Na zakolu” położonego pośrodku lasu, nad cicho szemrzącą rzeką – wczasowiska, które lata świetności ma już dawno za sobą. Co ciekawe, to opuszczone dzisiaj miejsce na odludziu ma w sobie pewną magię, którą zamierza wykorzystać jego nowy właściciel…

Powieść Joanny Szarańskiej ma w sobie wiele ciepła i serdeczności, a klimat nostalgicznych wspomnień i złożoność losów rodziny Michałowskich czyni tę opowieść wyjątkową. Autorka stworzyła tę historię mając w pamięci własną babcię, która nie zdążyła opowiedzieć wnuczce o swoim niełatwym życiu, gdyż odeszła zbyt szybko. I chociaż powieściowa rzeczywistość jest fikcją literacką, to posiada swój niezaprzeczalny realizm. Gdzieś między zdaniami czuje się te nawiązania do własnych przeżyć, tęsknot, ale także echa odwiedzonych miejsc jak ośrodek wypoczynkowy w środku lasu, czy pensjonat w Zakopanem. Na pewno jest to książka bardzo osobista, choć nie została oparta na prawdziwych wydarzeniach.

„Dwie krople deszczu” to wyjątkowa wędrówka w przeszłość, która może zachęcić czytelnika do poznania historii własnej rodziny, do zainteresowania się własnymi korzeniami, do odwiedzania miejsc z dzieciństwa, czy wczesnej młodości. Autorka wspomina tu o odczuciach i wzruszeniach, jakie towarzyszyły jej podczas pracy nad powieścią. I ja w to wierzę całym sercem, jednak niestety nie byłam w stanie poczuć tych emocji. Przekaz nie zadziałał tak, jak powinien, czego bardzo żałuję. Mimo to niektóre fragmenty głęboko zapadają w pamięć:

„Śmierć najbliższych jest jak huragan, w ułamku sekundy unicestwia świat, który znamy. Łamie nawet najtwardsze drzewa”.

Powieść opowiada o sprawach oczywistych, które niestety tak często umykają nam w codziennym zabieganiu – o więzi rodzinnej, o prawdziwej miłości „na dobre i na złe” coraz rzadziej dzisiaj spotykanej, o kruchości życia i jego nieuchronnym przemijaniu. Ale historia przepełniona jest też nadzieją i optymizmem, stanowi swego rodzaju balsam dla duszy.

Polubiłam bohaterki. I choć nie zżyłam się z nimi tak mocno, jakbym tego oczekiwała, to z przyjemnością poznałabym kiedyś dalsze losy babci Bereniki oraz mieszkającej z nią w rodzinnym domu Laury i Ewy.

Pozostaję pod wrażeniem tej opowieści i myślę, że długo o niej nie zapomnę. Z pewnością też sięgnę po kolejną książkę autorki, gdyż opisowy styl, prosty język i rewelacyjny, nieco zaskakujący pomysł na fabułę bardzo przypadły mi do gustu. Cieszę się, że odkryłam kolejną polską pisarkę, po której książki prawdopodobnie będę mogła sięgać w ciemno. Mam nadzieję, że „Dwie krople deszczu” zapoczątkowały wiele nowych książkowych przygód.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
POD HASŁEM;
PRZECZYTAM TYLE, ILE MAM WZROSTU;