Mój przyjaciel Henry – Nuala Gardner

NA PÓŁCE „PRZECZYTANE” – 14.04.2015

Tłumaczenie: Dorota Kulikiewicz
Tytuł oryginału: A Friend Like Henry
Seria wydawnicza: Zapach pomarańczy
Wydawnictwo: Galaktyka
Data wydania: 03 październik 2008
ISBN: 978-83-7579-041-2
Liczba stron: 384

Ta przepiękna opowieść o przyjaźni autystycznego chłopca z psem o imieniu Henry wyzwala całą gamę emocji. Jest to historia oparta na faktach, opisana przez Nualę Gardner – matkę Dale’a, który urodził się z ciężką postacią autyzmu. Co ciekawe, zdiagnozowanie u dziecka tejże choroby zajęło specjalistom mnóstwo czasu, a bez ogromnej determinacji, zabiegów i starań ze strony rodziców chłopca proces ten uległby jeszcze znacznemu wydłużeniu. 

„Wreszcie Dale, w wieku trzech lat i jedenastu miesięcy, po szesnastu miesiącach starań i wizytach u trzynastu różnych specjalistów, otrzymał oficjalną diagnozę.”

Walka, jaką stoczyli rodzice z wieloma instytucjami i poradniami, przypominała czasem „porywanie się z motyką na słońce”. Gdyby nie ich wytrwałość i zaangażowanie, chłopiec zapewne zostałby uznany za osobę upośledzoną i nie miałby żadnych szans na w miarę normalne funkcjonowanie w dorosłym życiu. Bo tak naprawdę dopiero uzyskanie oficjalnego potwierdzenia autyzmu otworzyło Dale’owi drogę do rozpoczęcia właściwej opieki stosownej do jego potrzeb. Kiedy chłopiec skończył pięć lat i osiem miesięcy do domu Gardnerów wprowadził się nowy lokator – szczeniak rasy golden retriever o imieniu Henry. Pies okazał się niezwykle pomocny w terapii Dale’a. Zwierzak stał się pierwszym, prawdziwym przyjacielem chłopca i jako pierwszy dostąpił zaszczytu wkroczenia do hermetycznego świata autyzmu. To, czego przez lata nie udało się osiągnąć rodzicom i opiekunom, dokonał nieoceniony szczeniak Henry. Życie Dale’a z psem u boku z dnia na dzień stawało się jaśniejsze, wzbogacane o coraz to nowe doświadczenia, na które dotąd, ogarnięty strachem i niepewnością chłopiec, nie pozwalał. Umożliwiło to dziecku stopniowe otwarcie się na świat i innych ludzi.

Postępy w terapii skłoniły Nualę i jej męża Jamiego do podjęcia starań o powołanie na świat drugiego dziecka, o którym zawsze marzyli. Niestety ponowne zajście w ciążę okazało się praktycznie niemożliwe. Kiedy wreszcie, za skutek długotrwałego leczenia i zabiegów, zdarzył się cud i w rodzinie pojawiła się zdrowa mała Amy, Gardnerowie byli bardzo szczęśliwi. Ich radość wkrótce jednak została zmącona kolejną przykrą diagnozą. Po kilkunastu miesiącach życia dziewczynka przestała się prawidłowo rozwijać, stawała się nieobecna, zaczęła zamykać się w swoim własnym świecie, co dowodziło, że dziecko również zostało dotknięte tą podstępną chorobą…

Przyjaźń niezwykłego chłopca i wiernego psa zaowocowała nieoczekiwanymi zmianami w życiu całej rodziny. Henry strzegł Dale’a, nauczył go empatii, odpowiedzialności, wyrażania uczuć. Pies stał się nieocenionym pomocnikiem we wszystkich właściwie sferach życia, co w połączeniu ze specjalistyczną terapią, ogromną pracą i poświeceniem rodziny i przyjaciół przyniosło zaskakujące efekty. Droga Dale’a i jego rodziców była niezwykle wyboista, naszpikowana przeszkodami i trudnościami i to nie tylko tymi związanymi z autyzmem. Wędrówka po tej ścieżce stanowiła nie lada wyzwanie, okupione często bólem, płaczem i zwątpieniem, ale obfitujące również w jasne przebłyski radości i szczęścia z najmniejszego nawet sukcesu.

Powieść wyzwala wiele skrajnych emocji. Mamy ochotę krzyczeć, za chwilę śmiejemy się i cieszymy, a innym razem trudno opanować łzy. Optymizm bijący z tej opowieści daje wiarę i nadzieję, wzmacnia siłę do pokonywania nawet największych przeciwności, a jej szczerość i prawdziwość dociera do głębi serca. Od książki trudno się oderwać, pochłania od pierwszej strony. Bardzo wartościowe są przemyślenia Dale’a zamieszczone na końcu książki, a dotyczące konkretnych sytuacji z dzieciństwa. Pozwalają zagłębić się nieco dokładniej w obcy i niezrozumiały świat autyzmu i mogą być pomocą dla wielu osób zainteresowanych tą chorobą. Podziwiam Nualę Gardner – autorkę książki i matkę Dale’a i Amy, która przy pomocy męża, rodziców i przyjaciół dzielnie stawiała czoła wszelkim przeciwnościom. Jej upór i siła woli potwierdza, że nie ma rzeczy niemożliwych. Uwielbiam Henrego – mądre i kochane zwierzę, które swoim psim rozumem pojmowało więcej, niż niejeden człowiek. Ta książka to dla mnie prawdziwa „perełka”, którą mogę polecić każdemu i której na pewno długo nie zapomnę.

Dodaj komentarz